Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2011, 23:37   #7
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Marina syknęła, kiedy jej plecy uderzyły w mur.

Gdyby dalej trzymał ja za szyję nie miałaby szans, nie była wojowniczką. Ale on zsunął rękę niżej i ta sekunda zaskoczenia, kiedy natknął się na jej pierś, dała moment potrzebny na wyciągnięcie sztyletu. Uderzyła celnie, wiedziała gdzie trafić – znajomość anatomii przydaje sie nie tylko przy leczeniu. Po chwili i drugi zbir leżał w rynsztoku. Chwilę się rzucał, zmęczenie dało o sobie znać, chybiła minimalnie.

Wsunęła sztylet do kabury na udzie. W dzień jej męski strój, spodnie, wysokie buty i dopasowana skórzana kamizelka zapewniał tylko wygodę, za to w nocy maskował – jak widać - płeć. Wyszła z alejki, potrzebowała znaleźć miejsce , gdzie będzie mogła usiąść, odpocząć. Miedziaki w sakiewce nie wystarczały nawet na skrawek miejsca w stajni, ale na rozwodnione piwo, które pozwoli jej chwilę posiedzieć w gospodzie – pewnie tak.

Wtedy go wyczuła. Wolała używać słowa „wyczuła” bo nie potrafiła określić, który ze zmysłów – słuch, zapach, wzrok? - dał jej znać, że ktoś za nią idzie. Nie zgubiła kroku, nie przyspieszyła, po prostu szła dalej i po chwili weszła do gospody. Usiadła ze swoim piwem – na szczęście mocno rozwodnionym, alkohol fatalnie na nią działał, szczególnie na pusty żołądek - w kącie sali skąd miała dobry widok na całe pomieszczenie. Jak zwykle zadbała, żeby za plecami mieć ścianę.

Wszedł po chwili i podszedł prosto do niej. Był nijaki – nie potrafiłaby opisać jego wyglądu, choć , oczywiście, zapamiętała go i wiedziała, że rozpozna nawet po wielu latach. Odegrała mały spektakl, udając zaskoczoną i wysłuchała jego propozycji.
Potem uśmiechnęła się lekko i odgarnęła włosy z czoła. Naturalnym gestem, bez cienia kokieterii.
- Nie znasz mnie, nie wiesz, co potrafię ani czym się zajmuje. Zobaczyłeś, że pokonałam tamtych dwóch gówniarzy i na tej postawie wnioskujesz, że dam rade bawić się w szpiega? – roześmiała się, ale jej oczy pozostały zimne – Może jestem kretynką, nie odróżniam lewej od prawej i po sekundzie zapominam wszystko, co usłyszałam? Spoważniała.
- Ale masz szczęście, nie jestem. Ty za to jesteś zdesperowany, skoro mnie zaczepiasz. Opłać mi noc w tej gospodzie, to jutro rano spotkam się z Twoim szefem. Wymyślę zgrabna historyjkę o tym, jak mnie znalazłeś, ile czasu i wysiłku włożyłeś w zwerbowanie mnie. A potem zaciągnę się do Kompanii Delty Pontaru. Ale najpierw musze wiedzieć, czego się ode mnie oczekuje.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline