Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2011, 12:06   #7
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Stał przed metalowymi, podwójnymi drzwiami, które pod wpływem ruchu automatycznie się otwierały. Ujrzał luksusowo wykończone pomieszczenie, ~Zapewne miejsce posiaduch generałów~ pomyślał Ray. Stanął na baczność i zasalutował wszystkim zgromadzonym potem ruszył do najbliższego miejsca na końcu, wyciągnął swoje PDA, podpiął kablem do bazy odpraw i czekał na przelanie odpowiednich danych misji w międzyczasie połączył się ze swoim komputerem pokładowym aby troszkę umilić sobie czas muzyką. Wyciągnął więc słuchawki z kieszeni, podłączył do PDA, a jeden głośnik włożył sobie do lewego ucha, a prawym śledził postęp przygotowań do spotkania. Chwilę później odpłynął już, wsłuchując się w spokojne i odprężające rytmy, które jego pradziad nazywał reggae. Gdy usłyszał "Witam zgromadzonych" szybko wyłączył dźwięk i wyciągnął słuchawkę z ucha. Przewodniczący zapewne nie tolerował takiego czegoś lecz zdawał sobie sprawę z pochodzenia Raya więc mógł tylko mścić się w myślach. Już sam wygląd tego bękarta doprowadzał admirała do gorączki - Nieogolony, włosy ''na stójkę'', czerwona chusta na czole, która efektywnie zbierała pot, czapka oficerska z godłem LL wsadzona w szlufkę na ramieniu munduru, który był niezapięty, z podwiniętymi rękawami, nie wpuszczony w spodnie tylko brzydko wyciągnięty na wierzch i obowiązkowa część stroju - Biały t-shirt z logo statku - Czaszka na tle wybuchu z przecinającymi ją dwoma rakietami. Jakżeby nie znak niszczyciela Bx -64 Terracka. Koszulka miała widoczne efekty wysokiej temperatury pomieszczenia. Ten niechlujny strój dodawał Rayowi uroku osobistego. Ludzie widzieli go jako trzymającego się swoich zasad żołnierza. I tak też chciał aby ludzie go postrzegali. 29-letni Ray był typem zabawowicza i nieokrzesańca. Lecz w razie czego gotowy był za wszelką cenę pomóc kolegom w razie kłopotów nawet jak miałoby to skutkować uszkodzeniem statku.
Ray słuchał jak zwykle niemiłosiernie nudnej odprawy.
- Zostaniecie wysłani jako eskorta statku badawczego kapitana Hansa Gertera. Ma on potwierdzić prawdziwość skanu. Nie możecie wykonać bezpośredniego skoku, ponieważ Inacy mogą wykryć waszą obecność. Wymiarem zerowym pokonacie pół drogi. Następna jej część to miesiąc podróży w eskorcie, tydzień badań i powrót. Pytania ?
Był pewny, że pozostali go uprzedzą. I oczywiście miał rację.
- Jako przedstawiciel Departamentu Wywiadu, chciałbym poznać stopień utajnienia naszej misji. A także skład grupy zadaniowej z uwzględnieniem funkcji okrętów - wyliczał - Strukturę dowodzenia. Czy w przypadku napotkania wrogich jednostek mamy prawo otwierania ognia bez ostrzeżenia? Oraz - prześwidrował admirała spojrzeniem - czy takie samo prawo obowiązuje w przypadku wykrycia wroga wewnętrznego? Dziękuję.
~Nawet tajniaków wepchnęli ~ pomyślał.
-„ Czy nasz nowy dowódca pan Gerter jak się nie mylę ma doświadczenie w dowodzeniu bitwą? Z założeń wynika, że jeśli jego statek jest tylko statkiem badawczym to jest on kiepskim dowódcą militarnym. Za przeproszeniem oczywiście nie ma zamiaru nikogo tu obrażać. Inacy nie są głupi. Już dawno posłali po posiłki o ile nie były one już z nimi tam na miejscu. Jestem pewien ze zareagowali oni tak samo jak my. Wyślą wsparcie bo mają pewność, że i my to zrobimy. Walka jest nieunikniona. To nie jest zwykłą misja zwiadowcza prawda? Tu chodzi o coś grubszego. Nie mylę się panie admirale?”
To było pytanie zdaniem Raya najlepsze. Czekał co odpowie admirał.
 

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 26-01-2011 o 12:23.
Ziutek jest offline