Podążyliście niepewnie za bardem, każdy ze swoich własnych, ukrytych powodów. W milczeniu weszliście do karczmy Pod Wesołym Kogutem, która znajduje się w prawie samym centrum Wrót Baldura. Deszcz panoszy się coraz bardziej stukając rytmicznie o szyby karczmy. Co rusz jakiś nowy klient otwiera drzwi i wpuszcza do środka przejmujący, zimny wiatr. To ciekawe, jak pogoda szybko może się zmienić.
Karczma ma sporo gości, zapewne ze względu na pogodę, bo kto o zdrowych zmysłach chciałby być teraz na zewnątrz? Gdy weszliście nikt z gości nie zwrócił na was uwagi, jedynie dwaj ochroniarze przy drzwiach spojrzeli na was, oceniając czy stanowicie zagrożenie. Nic jednak nie powiedzieli.
Sala jest duża, kwadratowa. Znajduje się w niej sześć okrągłych stolików z krzesłami i cztery ławy ustawione przy ścianach. Wystrój sali jest przyjemny, w kominku ktoś właśnie rozpala ogień aby przebić burzową ciemność. Na stolikach stoją zapalone świeczniki, na ścianach wiszą jelenie rogi, skóry zwierzęce i kilka sztuk ładnych mieczy i sztyletów. Widać, że właściciel dba o dobre samopoczucie klientów.
Bard skierował się do ławy i usiadł na jej brzegu, po czym poczekał aż również zajmiecie miejsca. Zaraz znalazła się przy nim ładna kobieta aby przyjąć zamówienie. Bard puścił oko do kobiety i poprosił o wino. Następnie zebrała ona zamówienia również od was i poszła w stronę baru.
- Niesamowita ta pogoda, nie sądzicie? Już wolę Calimport'ską aurę, tam przynajmniej jest cieplej. Ale cóż począć, bard musi podróżować po świecie, aby zdobyć sławę i pieniądzę! Chociaż teraz nie brak mi już ani jednego ani drugiego. Ah, zapomniałem się przedstawić, chociaż pewnie słyszeliście o mnie, nazywam się Elistan Masleer, do usług. Prawda, że dziwne nazwisko? Ale wpada w ucho, to najważniejsze. Wyobrażacie sobie, żeby bard nazywał się na przykład Ahakłakaban Dorostolanetes? Kto by spamiętał takie dziwaczne nazwisko?!
Bard zaczął się śmiac z własnego "dowcipu" i teatralnie zakrył usta swoją białą chusteczką. W między czasie kelnerka doniosła wasze zamówienia.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |