Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2011, 01:08   #5
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Temat już chyba maglowany był tu i tam - jednej odpowiedzi uniwersalnej dla ogółu nie ma. Prowadzisz Lechu na prawdę bardzo specyficzne sesje i nie bardzo jest co porównywać, rozważać, zastanawiać się jak ogólnie powinno być. Dobrze bawią się u Ciebie wyłącznie ci, którzy Cię znają jako MG i to też jak obaj dobrze wiemy nie zawsze.
Gram wyłącznie u Ciebie, bo nikt inny nawet nie muśnie poziomu ekstazy emocjonalnej jaką potrafisz mi zapewnić czasem, ale ja jestem równie specyficzny jak Ty przyjacielu. Pewno jest trochę więcej powodów, dla których razem grywamy, ale to nie temat tego wątku

Myślę, że przytłaczająca część graczy czy to RPG czy PBF gra w dobrym gronie znajomych, żeby wspólnie cieszyć się, wspólnym przezywanie, wspólnej przygody, robiąc wspólnie ile się tylko da, dla wspólnego dobra. Cieszy ich sukces końcowy, pojedyncze sukcesy każdej postaci, klimat wspólnej zabawy. RPG to zabawa zespołowa niestety i nie można chyba bawić się w to z założeniem, żeby iść na konflikt.

Nie zrozum mnie źle, bo jak pisałem wcześniej czerpię radość z tego zupełnie w taki sam sposób jak Ty, lecz chyba jesteśmy w znakomitej mniejszości.

To z czego ja się nabijam - dbałość graczy o przewspaniały opis posiadania ich postaci, o zabezpieczenie się przed każdą ewentualnością, o kieszenie bez dna i posiadanie w każdym momencie najbardziej przydatnych przedmiotów czy wreszcie konieczny sukces ich postaci - stanowi dla ogromnej ilości graczy sam sens gry i żaden z nas nie ma prawa im tego odebrać.

Czy zaś musimy się lubić? No zdecydowanie nie wskazane jest by gracze się nie lubili, to na pewno. Lubić się jednak powinni, bo wzajemna sympatia znakomicie zmniejsza niepotrzebne napinki i podejrzenia o złe zamiary drugiego gracza. Ponownie, ja lubię emocje, Ty lubisz emocje a kolejne 8 na 10 osób ni cholery, więc po co im psuć nerwy. Nie muszę się kochać, ale zdecydowanie obojętność to dopuszczalne ekstremum jak dla mnie. Da się je przekroczyć miejscowo na scenę, czy dwie, ale nigdy na stałe - przynajmniej ja przypadków takich nie znam

Konkludując, grajmy przyjacielu najbardziej podłymi emocjami innych, tak długo jak będą się owi inni znajdować na tyle często by miał kto z nami grać. Jeśli zaś okaże się, że takie podejście pozostawi pustkę na placu boju, to chyba znak, że gdzieś przesadzamy...
 
Akwus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem