Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2011, 15:00   #9
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
- Tak, możecie otwierać ogień do zidentyfikowanych wrogich jednostek, a także do wszelkich niezidentyfikowanych okrętów. Struktura dowodzenia jest w protokołach bazy danych, którą zaktualizujemy w waszych komputerach pokładowych. Nie możemy jej teraz ujawniać. Wroga wewnętrznego należy postawić przed sądem i zabić tylko w ostateczności.

Admirał po odpowiedzi na pytanie agenta wywiadu myślał, że więcej pytań nie będzie, lecz zaraz zalała go istna fala zapytań mniej lub bardziej istotnych.

- Panie Sarnow, wylatujecie zaraz po naradzie. Wylecicie poza orbitę planetarną, skok i długi lot w nieznane!

Następny głos zabrał Matthew, a Admirał niemalże natychmiast udzielił mu odpowiedzi, która miał nadzieję będzie go satysfakcjonować.

- Panie Rockkiller, gdyby nie było takiego prawdopodobieństwa, nie było by eskorty. Te szlaki są bardzo niebezpieczne, głównie ze względu na piratów i przemytników. Mogą tam też krążyć floty buntowników. Zajęcia wam nie zabraknie, zapewniam.

Kiedy jeden z zebranych podważył zdolności kapitana Gertera, Admirał szybko stanął w jego obronie, wyjaśniając wszystko dokładnie.

- Kapitan Gerter ma niemałe doświadczenie bojowe, co zresztą pewnie będzie wam dane widzieć. Dowodzi jednostką badawczą, został do tej misji wyznaczony gdyż jego niszczyciel odniósł poważne uszczerbki na zdrowiu i będzie w naprawach przez długie miesiące, ma może nawet i jeszcze dłużej. Czy się pan nie myli, dowiemy się po wykonaniu misji. WY macie być eskortą jednostki pana Gertera.

Po chwili ciszy, gdy nikt już o nic nie pytał, Admirał pozwolił zebranym odejść. Ich statki, z wyjątkiem dość dużej jednostki Hansa Gertera były zacumowane do niszczyciela. Nikt nie chciał opuszczać iście przytulnego statku Admirała i zmierzać do stalowych, mogło by się wydawać, że nawet ponurych, wnętrz własnych statków. Wszyscy zebrali się w pomieszczeniu technicznym, z którego wyjście prowadziło do sali z przejściami na statki kapitanów. Głos zabrał Hans.

- Panowie, jak wam wiadomo jest z nami pan Jones z Departamentu Wywiadu. Ma on uprawnienia do kontroli waszych jednostek takie same jak moje. Musicie udostępniać mu dane i miejsca jeżeli o to poprosi. Zwierzchnictwo podczas starć nad panem Jonesem przejmuję ja, w czasie spokoju ma uprawnienia takie jak dowódca floty. Dobrego lotu!

Hans zasalutował i czekał aż wszyscy rozejdą się do kapsuł. Przypominały trochę wagoniki kolejki górskiej i prowadziły do zacumowanych jednostek. Były w nich niewielkie ławeczki wokół ścian, a przez pomarańczowe szyby wpadało wątłe światło. Całe to małe pomieszczenie miało góra trzy metry kwadratowe. Dowódcy jednostek, na których znajdować się miały myśliwce nie byli w windach sami. Wreszcie technik włączył system i w ciągu kilku sekund wszyscy byli na swoich jednostkach. Sposób podróży kapsułą różnił się znacznie od kolejek górskich. Mini silniki unosiły je po wyznaczonej komputerowo trasie i cumowały na statkach właścicieli.

Kiedy kapitanowie wraz z pilotami myśliwców zasiedli na swoich obrotowych fotelach przed panelami z ogromną ilością przycisków, wielkimi ekranami i tym podobnymi przydatnymi urządzeniami, na głównym ekranie wyświetliła się wiadomość od Admirała.

Najpierw pokazało się kilka statków Inaków, lecących w stronę planety, następnie znikły one i pojawiły się już nad niszczycielem "Alfa". Głos Admirała rozbrzmiał w głośnikach.

- Nie dany wam spokojny wylot. Kilka Inackich statków zaatakowało nasze stocznie ponad planetą. Nie możecie dopuścić do zniszczenia głównej hali produkcyjnej, gdyż to będzie koniec tego rejonu. Dowództwo nad tą akcją obejmuje pan Gerter. Bez odbioru.

Następnie na ekranie pojawiła się główna hala produkcyjna. Była ona kilkaset metrów nad ziemią, wokół było kilka mniejszych platform produkcyjnych. Ta unikalna technologia pozwalała konstruować i naprawiać statki w tempie o wiele szybszym niż gdzie indziej. Dookoła głównej hali było kilka platform ogniowych. Na ekranie pojawiła się ich charakterystyka. Miły kobiecy głos przeczytał tekst, podczas kiedy na ekranie pojawił się komputerowy model obiektu.

Platforma typu L
Platforma ogniowa o napędzie magnetycznym, posiada czterolufowe działko laserowe. Może prowadzić ostrzał ciągłym promieniem na zasięg do 400 metrów. Laser tego działa jest skuteczny przeciw pojazdom oraz ciężkiej piechocie. Żołnierze używają ich także do strącania lekkich myśliwców oraz uszkadzania cięższych statków. Może być zrzucana z orbity w kapsułach, a następnie montowana przez żołnierzy na polu walki.


Po zakończeniu wiadomości i odbiorze taktycznych danych na temat obrony miejsca, którą stanowiło 12 platform typu L oraz 10 lekkich myśliwców pod dowództwem kierownika obrony planetarnej, na ekranie pojawił się kapitan Gerter.

- Przed atakiem mamy mniej więcej piętnaście minut na dotarcie do celu oraz drugie tyle na organizację obrony. Kiedy będziemy na miejscu, będę miał gotowy skan pola walki, który niezwłocznie zobrazuje wam sytuację. Siły obrony planetarnej będą gotowe dopiero za godzinę, także przez trzydzieści minut musimy utrzymać tę wiszącą kupę złomu, którą bezsprzecznie jest główna hala produkcyjna, w stanie nieuszkodzonym. Drugim celem jest platforma z generatorami, która dostarcza energię do osłon nam miastami i fabryką naziemną. Musimy szybko ustalić kto czego będzie bronił. Czekam na deklaracje.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline