Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2011, 20:45   #8
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Mężczyzna w szarym poniszczonym płaszczu siedział sam przy stoliku i popijał piwo. Na głowie miał poniszczony, szary kapelusz, który zasłaniał po części jego twarz. Gdy tylko w karczmie pojawił się nieznajomy Jonas Villmar, bo tak zwał się mężczyzna, podniósł do góry rondo kapelusza i przyjrzał się uważnie „gościowi”. Niebieskie oczy nie zdradzały szczególnego zainteresowania, lecz Jonas słuchał z uwagą każdego słowa. Gdy tamten skończył, napełnił fajkę i podpalił ją pykając ją spokojnie i delektując się aromatem tytoniu. Gdy Otto opowiadał swoją historię, Jonas począł się bawić monetą, która miała dziurę w środku, przerzucając ją między palcami. Dla postronnego obserwatora mogło by się zdawać, iż ów mężczyzna nie jest sprawą szczególnie zainteresowany.

Ludzie zaczęli wychodzić za „kupcem”, lecz Jonas spokojnie dopił piwo i dopiero wstał od stolika i ruszył w stronę wyjścia. Uprzednio zabrał ze sobą kuszę, którą przewiesił przez ramię i poprawił poły płaszcza. Kapelusz również zsunął delikatnie na twarz, tak by jak największa jej część pozostała niewidoczna. Sam widok jego buzi i tak sprawiał że wiele osób odwracało wzrok. Ci, którzy się dokładnie przyjrzeli mogli zobaczyć jak lewa część twarzy nosi ślady po oparzeniach. Jednak najgorsze było to, że tuż przy żuchwie część jego twarzy nie miała prawie skóry, jakby ktoś obdarł go żywcem z niej. Krucze włosy opadały luźno z tyłu głowy sięgając prawie barków.

„Pieniądze zawsze się przydadzą, a i nie zawadzi rozerwać się trochę. Biedaczysko pewnie przesadza. Zapewne jakieś wieśniaki, przebrane w koźle skóry go zaatakowały a tak jego ochrona to pewnie nie warta miedziaka”

Jonas uśmiechnął się, odsłaniając zęby w szerokim uśmiechu i wyszedł w mrok, podążając za resztą. Gdy tylko zimne powietrze i wiatr ogarnęły mężczyzną, ten znów zaczął pykać fajkę, a kołnierz płaszcza postawił w „sztorc” tak by go bardziej ochraniał. Pogoda nie była mu straszna, chociaż zdecydowanie wolał cieplejsze miejsca i z lepszą kompaniją.

- Jonas Vilmar, na mnie też można liczyć. Oczywiście nagrodą nie pogardzę - rzekł mężczyzna chociaż w jego tonie nie było nic miłego, a raczej oschłe stwierdzenie faktu
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline