Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2011, 00:13   #10
Witch Elf
 
Witch Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Witch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znany
Była przygotowana na pojawienie się Ragnara. Ogromny Astartes widocznie nie krył swej niechęci. Cholerny dzikus – pomyślała natrafiając na wymowne spojrzenie mężczyzny.
Tak jestem suką i uwierz mi , że nie cofnę się przed niczym jeśli cokolwiek spieprzysz w tym zadaniu. – Te słowa padłyby z lekko teraz zaciśniętych warg. Usłyszałby surowy ton nienawidzący sprzeciwu. Gdyby padły…

Lindeo odczuł te myśli i niechęć kobiety. Z pewnością poczuł więcej niżby sobie tego życzyła. Więcej niż zwykle okazywała, choć współpracowali od niemalże pięciu lat. Jego obecność wzbudziła w niej spokój. Po raz pierwszy ta na pozór lodowata opanowana, dama pozwoliła dostrzec płomień emocji, który nosiła w sobie będąc Piromantką. Poczuł na sobie jej skupiony wzrok. W miarę okazjonalnej współpracy wiedział, że sumiennie weryfikuje jego przepowiednie. Szuka możliwości w liczbach, alternatywnych prawidłowościach, które mogły wyznaczać matematyczne funkcje. Czy to oznaczało brak zaufania czy raczej chorobliwą skrupulatność? Niezależnie od opcji poznał ją na tyle by wiedzieć, że teraz daje mu świadectwo akceptacji. Liczyła się z nim jak dotąd, a teraz liczyła na niego …

Wszystko to trwało sekundy, gdy w pomieszczeniu przebrzmiały kolejno warkotliwe pytania Gumunda i sceptyczne zapytanie Simona.

Nie zwróciła się do Wilka, choć trudno by szukać w tym geście cienia lęku spowodowanego jego jawną antypatią. Prędzej dowodziło to drobnej uszczypliwości i lekceważeniu.
Simon przyciągnął jej wzrok. Jedyna wyraźnie pogodna twarz, którą odnotowała. Mówiła do Porucznika i po raz pierwszy na jej zdystansowanym obliczu zagościł lekki uśmiech.

- Co do oporu podejrzewam, że stawiać go będzie każde drzewo gęstej dżungli, każde dzikie zwierzę. Jesteś z ramienia Szwadronu, ochrona członków wyprawy to twój priorytet. – zaglądała w błękit oczu Albriechta.
- Wsparcie? – westchnęła. – Otrzymacie komunikatory by móc się porozumiewać swobodnie na planecie. Jednocześnie chce otrzymywać dzienne raporty z sytuacji na dole. Vittoria będzie w pobliżu, nie zależy nam jednak na rozgłosie tej misji. W razie problemów skupimy się na ewakuacji z powierzchni. – zmrużyła lekko oczy. – Gdyby sytuacja stała się poważna, przerwiemy operację, zabierzemy was i zgłosimy sprawę do najbliższych jednostek imperialnych.
Wypowiedzenie ostatniego zdania sprawiło jej trudność. Widocznie misja była ważna, szczególnie dla niej…

Pojawienie się Kruka zaowocowało mocnym poruszeniem tętna. Skupiony na odcinku szyjno-dekoltowym Revan stał się tego naocznym świadkiem. Rozluźniła sie powoli prostując znad blatu stołu i sięgnęła po kolejnego papierosa.
 

Ostatnio edytowane przez Witch Elf : 08-02-2011 o 00:20. Powód: Pojawienie się Marcusa (!) w chwili wysłania posta.
Witch Elf jest offline