Podróż statkiem przebiegała spokojnie. Robot przez pewien czas prowadził osobiście, ale w końcu podłączył się do komputera i przełączył się na zdalne sterowanie, wprowadzając się w połowie stan spoczynku. Lecieli tak przez jakiś czas. Robot nie mówił wiele do jedi, a on nie zawracał robotowi głowy, zarówno gdy ten sterował samodzielnie jak i zdalnie.
***
Robot właśnie pracował nad pierwszą planetą którą zbadają. Po dokładniejszym obejrzeniu i zbadaniu planet wybrał Telos. Sama planeta byla zniszczona przez sithow podczas wojny 300 lat temu. Teraz sama w sobie była w pewnym sensie rezerwatem. Ithorianie podjęli się odbudowy planety, chwali się im to w Republice, ale taka to już rasa. Jednak musieli wylądować w Cytadeli która to orbitowała wokół planety. Była ona jak księżyc. Znacznie mniejsza od samej planety. Tam odbywał się handel i ogólnie większość spraw którymi normalnie zajmowałby się rząd planety.
Robot nie był jakoś nadzwyczaj zachwycony tym, że za jakiś czas otaczać go będzie nieskończona zieleń, zwierzęta i niebezpieczeństwa natury. Po prostu wolał te zagrożenia które wynikały z łatwych do zastraszenia ludzi i obcych, na zmechanizowanej planecie, stacji, statku czy czymkolwiek cywilizowanym. Dosyć dziwne, że tak sądził cyborg, ale cały wszechświat był dosyć dziwny.
-
Mistrzu. Zaraz przystąpimy do lądowania na Cytadeli. Tam będziemy musieli otrzymać pozwolenie na wejście na samą planetę Talos. Mistrzyni Atris zebrała tam największą bblioteke holocronow sithów - Poinformował jedi. Wkrótce ujrzeli samą planetę i stację.
Robot pozwolił dla Hakka rozmawiać z ludźmi ze stacji którzy mogli by zweryfikować ich cel podróży tutaj. To nie FN był od spokojnych rozmów dyplomatycznych. Chociaż według niego "pokojowe" było przygwożdżenie rozmówcy do ściany. Dosłownie.