Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2011, 20:57   #1
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
[D&D +18]Wartość jednej księżniczki

Królestwo Folrart, miejsce sielskie i spokojne. Królestwo które rozkwitało przez ostatnie tysiąc lat w spokoju i dobrobycie. Najazdy orczych hord już dawno temu stały się jedynie tematami legend i opowieści. Sąsiednie krainy pławiły się w dobrobycie, nie będąc chętne do zbrojnych walk z folrartczykami. A takie drobne kłopoty jak przewroty pałacowe, rozrabiające potwory, nekromanci i złe kulty, jak dotąd udawało się zdusić w zarodku. Wydawało się, że ta utopia będzie trwać wiecznie.
Jednakże, nic nie trwa wiecznie.
A pobudka Folrart była wyjątkowo głośna.


Smok...wielki jak góra. Gigantyczny smok wyłonił się ze szczeliny w niebiosach i stoczył bój z potężnymi przeciwnikami. Wielka bitwa pomiędzy antycznym jaszczurem, a tajemniczymi wojownikami na skrzydlatych jaszczurach toczyła nad głowami mieszkańców Caladorn, stolicy królestwa.
Jaszczur zabijał po kolei kolejnych demonicznych przeciwników, którzy raz po raz wyłaniali się z dziury w niebie. A oni sami byli zainteresowani jedynie zabiciem smoka.
Wreszcie bestia zginęła trafiona jednym z zaklęć przeciwnika i smok spadł na ziemię uderzając ciałem w królewski zamek. Zginęło kilkanaście osób, część zamku wymagała remontu. Ale za to przeciwnicy smoka uciekli przez ową dziurę w niebie do siebie.
A sam ów magiczny portal zamknął się samoczynnie.
I wszyscy sądzili, że ów incydent, stanie się jedynie kolejną opowieścią, o której bardowie będą pisać pieśni. A z czasem ulegnie zapomnieniu.
I wszyscy... mylili się.


Świat Celestis, królestwo Folrart, miasto królewskie Caladorn, Pałac królewski, kilka miesięcy później.

Szybki energiczny krok. Obcasy żołnierskich oficerek wybijały rytm, na marmurowych korytarzach zamku królewskiego. Jejmość Angela von Karstein, z długiego rodu ognistych genasi podniesionych do szlachectwa. Potomkini długiej linii rodu von Karsteinów, wiernych obrońców korony. Kapitan królewskiej gwardii Angela, zwana też pod przydomkiem „Duszy Ognia”. To na niej spoczywał obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa rodzinie królewskiej.
Są jednak zagrożenia, których nie da się pokonać mieczem. Karissa, jedyna córka pary królewskiej zachorzała. Jej choroba objawiła się kilka godzin po śmierci smoka.
Księżniczka Karissa spojrzała wtedy w oko antycznego gada... i od tego czasu zmieniła się bardzo. Przestała być radosna i uśmiechnięta, porzuciła swe zabawy i nie wychodziła na dwór. Najczęściej siedziała w swoim pokoju patrząc przez okno w niebo. Jakby na coś czekała. A na wszelkie prośby i groźby odpowiadała wściekłym syczącym tonem głosu.

Angela została wezwana do króla. Przyczyna dla której Reonald III wzywał ją na naradę, była jej nieznana. Zapewne chodziło o raporty o stanie córki. Co jakiś czas sprowadzano do Karissy kapłanów, medyków, magów i szarlatanów. Żaden z nich nie pomógł.
Reonald czekał na nią we w prywatnej bibliotece. Tam gdzie wstęp miało niewiele osób.


Był wysokim postawnym mężczyzną, już siwiejącym na skroniach. Reonald o ile nie czekały na niego oficjalne ceremonie, ubierał się dość skromnie i nie nosił korony. Nie musiał. Każdy jego gest, każde słowo przesiąknięte było charyzmą i dostojeństwem.
Król nie był sam.
Władcy towarzyszył arcykapłan i najwyższy patriarcha Pelora, imieniem Tellarion.


Starzec który przewodził klerowi Słonecznego Boga jeszcze za panowania Besariusa I, ojca obecnego władcy. Stary ale energiczny Tellarion, był dla wielu podwładnych ( w tym i zastępcy Angeli) jak drugi ojciec.
Trzeciej osoby, natomiast nie znała.


Młody jasnowłosy młodzieniec, o oczach zakrytych bielmem. O oczach jarzących się jednakże lekkim zielonkawym blaskiem. I o twarzy poprzecinanej magicznymi tatuażami.
Trzymał w ręku kostur, więc był czarodziejem gildii.
Angela go nie znała, ale słyszała o nim. Ksandros z Ravenshore. Urodzony ociemniałym, dzięki magii odzyskał wzrok i zyskał potęgę. Mówiono o nim, jako kolejnym wielkim mistrzu gildii.
-Angelo. Poznaj Ksandrosa z Ravenshore. Czytał on twoje raporty, jak i opinie arcykapłana Tellariona.- rzekł król.
A sam Ksandros skłonił się przed dziewczyną i rzekł.- Z tego co zdołałem wywnioskować dziewczyna jest opętana, prawdopodobnie przez duszę starego smoka, który pojawił się otwierając przejście z innego świata, tak?
Tellarion skinął głową.- Tak podejrzewamy, żadna jedna magia i egzorcyzmy nie podziałały.
-Mistrzu Ksandrosie, mówiłeś ,że masz jakiś pomysł na rozwiązanie tego problemu.
- wtrącił król.
-Inne w każdym razie podejście. Skoro nie można tego problemu rozwiązać innymi metodami, to może sięgnąć po te bardziej kontrowersyjne. – odparł młodzik.- Myślałem o pomocy Maerlicka.
-Maerlicka Heretyka, Maerlicka Wygnańca, Przeklętego Elfa... Na Pelora, przecież on sięgał po plugawe rytuały. I kontaktował się z wyklętymi bytami.-
wykrzyczał niemal Tellarion.
-Co jednak nie zmienia, że jest największym autorytetem od innych wymiarów w królestwie.- odparł Ksandros.
-I że siedzi w Zaratian, w więzieniu dla takich jak on.- odparł król. Po czym rzekł. –Tellarionie, dobrze wiem kim jest Maerlick. I co uczynił. Ale powiedz mi, czy świątynia Pelora jest w stanie pomóc mej córce, czyż dogmatem Pelora nie jest ratowanie życia. Czyż nie warto zaryzykować?
-Ja. Masz rację panie.
- odparł kapłan.- Przepraszam za mój wybuch.
-Angelo, przygotowałem akt ułaskawienia dla Przeklętego Elfa i rozkaz wydania go tobie. Pojedziesz z Ksandrosem po niego i przywieziecie go tutaj. I ma być chętny do współpracy. Wolność powinna być wystarczającą zapłatą za pomoc. I tobie powierzam jego wolność. Akt ułaskawienia dasz mu, gdy uznasz, że powinnaś.-
Reonald dał dziewczynie dwa dokumenty.- Ale bądź ostrożna. Maerlick jest sprytny i niebezpieczny. Nie trać czujności. Potrzebujesz jakichś informacji bądź zasobów na tą delikatną misję?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 14-02-2011 o 21:48.
abishai jest offline