Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2011, 18:55   #3
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Władca wysłuchał odpowiedzi Angeli splatając dłonie w zamyśleniu. I rzekł kilka chwil, po jej wypowiedzi. – Ludzi weź z królewskiej gwardii tylu ilu zechcesz. Lecz tylko takich, do których ty będziesz miała zaufanie. Jako ich przełożona, sama będziesz wiedziała, na kim możesz polegać podczas tej delikatnej i dyskretnej misji. Co do kapłanów...- tu spojrzał na Tellariona. Stary kapłan Pelora zawahał się przez chwilę. Lecz w końcu rzekł.- Jeśli uznasz za potrzebną pomoc kapłana w tej misji, to przydzielę pod twe rozkazy jakiegoś doświadczonego duchownego z kleru Lśniącego.
Reonald III uśmiechnął się tylko i rzekł do młodzieńca.- Co do spraw natury magicznej.

A ten w mig podjął temat lekko czerwieniejąc na policzkach, gdy patrzył na Angelę.Zresztą tak samo czerwienił się gdy się do niego uśmiechnęła kilka chwil wcześniej.
Widać nie miał zbyt wielkiego doświadczenia z kobietami.
Ksandros z lekką nieśmiałością w głosie zaczął dukać.- Oczywiście... wziąłem... dysponuję odpowiednim przed....- wziął głęboki oddech przerywając przemowę. I wyrzucił z siebie jednym tchem.- Jeśli to nie będzie dla ciebie problemem lady von Karstein to może pozwolisz do mej komnaty? Mam tam mapy z zaplanowaną trasą i ogólnie będę ci mógł przedstawić całą sytuację. Bowiem...-na tyle starczyło mu odwagi. Resztę rzekł już ciszej do samego władcy.-... przygotowałem całą trasę w nadziei, że wasza wysokość przychyli się do mej sugestii.

I tak Angela ruszyła z młodym magiem do jego kwatery. Młodzieniec prowadził ją trzymając dziewczynę za dłoń. Miał zresztą bardzo delikatne i wrażliwe na dotyk dłonie. Ale tego akurat należało się spodziewać po kimś, kto przez całe dzieciństwo był ślepcem.
Jak na potężnego i obiecującego maga Ksandros mieszkał skromnie. Trzy małe pokoiki w bocznej części zamku. Jeden jako sypialnia, drugi pełnił rolę biblioteki i laboratorium, a trzecim pokojem była łazienka.
I wszystkie trzy komnaty były zagracone.


Butle, skrzynie, zioła, magiczne komponenty, alchemiczne utensylia, różdżki, laski, księgi i różnego rodzaju przedmioty dosłownie wypełniały każdą dostępną przestrzeń. Trudno było stwierdzić czy Ksandros był bałaganiarzem, czy też po prostu ilość przedmiotów w pokoju przerastała jego pojemność.
Póki co Angela skłaniała się ku temu drugiemu, zauważając, że jedynie łóżko nie jest zagracone.
Niemniej dbał o swe skarby... zwłaszcza księgi.


Najcenniejsze woluminy stały w równych rządkach na półkach, pod każdą ścianą. Jak każdy czarodziej, także i Ksandros miał wielki szacunek dla słowa pisanego.
Mag przyprowadził dziewczynę, do sekretarzyka. Usunął książki z krzesła i gdy usiadła wyszeptał cicho słowa zaklęcia, po czym gestem dłoni chwycił coś i przyciągnął do siebie. Jeden ze zwojów leżący na półce, uniósł się w powietrze i przyfrunął do obojga. Rozkładając się tuż przed od obliczem ognistowłosej.
Zwój był mapą królestwa.
- Jak dobrze zdajesz sobie sprawę, pani. Jesteśmy dość blisko wybrzeża. Wyprawa raczej będzie krótka. Najpierw Whitehill, do którego konno można dotrzeć stąd w dwa dni, potem dzień drogi Starcoast, a stamtąd łodzią do Zaratian, pływającego więzienia. Przyznaję, że trochę jestem podekscytowany. Mało kto ma okazję odwiedzić te miejsce, nie stając się jego przymusowym mieszkańcem.- mag stojąc tuż obok siedzącej Angeli wędrował palcem po mapie opowiadając swój plan.- Uwolnienie Maerlicka mogłoby pociągnąć za sobą wiele protestów, więc cała sprawa musi zostać rozegrana dyskretnie, bez wiedzy lordów. Dlatego też, nie poinformuję naczelnika Zaratianiu o przyczynie naszego pojawienia się w tym miejscu. Wystarczy iż będzie wiedział, że ma przybyć królewska wysłanniczka. Co zaś do samego Przeklętego Elfa, to nie znam szczegółów dotyczących jego umiejętności. Ani przyczyn tak wielkiej odrazy jaką darzą go członkowie jego rasy. Ponoć złamał jakieś tabu swego ludu. Niemniej mam to...- po tych słowach, podniósł z ziemi kajdany kute z jakieś go stopu miedzi i złota.


-Ich magia utrudnia koncentrację i nie pozwala rzucać czarów, jak i poważnie utrudnia korzystanie z mocy psionicznych.- uśmiechnął się dumnie, prezentując swoje dziecko przed Angelą.- Ale... na wszelki wypadek, przydałoby się spytać naczelnika Zaratianu, jak uniemożliwiają mu ucieczkę. W końcu Maerlick siedzi tam od lat.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 15-02-2011 o 23:39.
abishai jest offline