Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2011, 12:54   #6
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Już od samego początku zdawała sobie sprawę, że wybór, który podjęła, mógł okazać się całkiem słuszny. Obyło się też bez wielu tłumaczeń, bowiem zgodnie z sugestią mnicha, Angela zdecydowała się wyruszyć nie zwlekając, niemal wyrywając z łóżek swoich ludzi, a także młodego maga. Paladyna łatwo było ukierunkować, ale z Rewanem na pewno byłoby trudniej i kobieta nie miała ochoty sprawdzać swoich umiejętności i siły przekonywania. Czasami traktowała ich jak przyjaciół, nie jak podwładnych, a to sprawiało, że gotowi byli się z nią sprzeczać i podważać niektóre decyzje.
Dlatego też wybrała tych, którzy robili to najrzadziej. W zasadzie nie przypominała sobie nieodpowiedzialnego zachowania u żadnego z nich, przynajmniej wtedy, gdy byli trzeźwi.

Podróż byłaby nudna, gdyby nie towarzystwo gadatliwego Ksana, dzielnie zabawiającego ją rozmową. Wyglądało na to, że szybko przyzwyczaił się do obecności kobiety i teraz już go nie rozpraszała tak bardzo, by jąkał się i gubił wątek co kilka chwil. Cieszyła się z tego, gdyż lubiła mężczyzn zdecydowanych i na tyle pewnych siebie, by chociaż prowadzić swobodną rozmowę. Zaśmiała się z samej siebie, gdy porównała się do całkowicie innej od niej Sairine, jak zwykle cichej i wyglądającej na przerażoną. Angela widziała ją już jednak w akcji i wiedziała doskonale, na co stać tą dziewczynę. Musiała jej ofiarować tylko trochę pewności siebie i swobody, ale nie miała na razie pomysłu na to, w jaki sposób to zrobić.

Zwłaszcza, że sama śmiała się z żartu czarodzieja, co na pewno nie poprawiło szans na zmianę osobowości białowłosej. Westchnęła, obracając się w kierunku Ksana.
- Na pewno tylko żart? To by było fascynujące, mieć taką moc. No i już chciałam się pytać, czy podobają ci się moje tatuaże, ale w tej sytuacji będę się jeszcze musiała z tym pytaniem wstrzymać.
Mrugnęła do chłopaka, w przeciwieństwie do Sairine czując się całkowicie swobodnie. Na podróż na skórzane ubranie zakładała swoją elfią zbroję, której delikatność sprawiała, że mogłaby ją nosić choćby na nagiej skórze. Długowieczna rasa znała się na pięknie i delikatności, nie można było im tego odmówić.
- Podobają mi się twe tatuaże pani.- odparł z lekkimi wypiekami na twarzy młody mag. Po czym szybko dodał - Piękna twego ciała nie widzę, bo przez ubrania zajrzeć nie mogę, ale w twych tatużach jest magia, więc je dostrzegam.
- A więc jednak!
- zaśmiała się wesoło. - A który najbardziej? I co ja mówiłam o zwracaniu się do mnie pani? Mam na imię Angela.
Palec maga powędrował po kolczudze wodząc po prawej piersi dziewczyny. A sam czarodziej wymamrotał cicho.- Ten tutaj... najładniejszy.

Angela w czasie tej podróży zdecydowanie nie ograniczała się do słuchania. Opowiadała o służbie w gwardii, choć najczęściej nudnej, to przecież obfitującej i w ciekawe, ekscytujące sytuacje. Przedstawiła mu też wybranych do tej misji ludzi, krótko i dość cicho, opowiadając o ich zaletach i wadach. Uważała, że każdy towarzysz powinien wiedzieć najważniejsze rzeczy, zwłaszcza o tym, w jakich kwestiach może liczyć na walczących po jego stronie. Obecnie podróż może i była spokojna i leniwa, ale to mogło zmienić się zawsze - dlatego powiedziała mu też o swojej mocy, o której przecież wiedzieć nie musiał - choć na pewno trochę się domyślał. Wciąż jednak nie znała w pełni jego możliwości.
- Magia dzieli się na szkoły, prawda? W której z nich się specjalizujesz? Zazwyczaj nie wykorzystuję w walce towarzyszy podróży, starając się bardziej ich chronić, ale bardzo rzadko miałam za towarzysza czarodzieja. Nie wstydź się, pochwal się co potrafi twoja moc!
Zbliżyła się do niego i delikatnie, przyjacielsko szturchnęła w ramię.

Prawie klasnęła w dłonie, gdy dojechali do miasta. Jarmark, zabawa i hulanki! Przynajmniej ta jedna noc zapowiadała się bardzo ciekawie i przyjemnie, zwłaszcza gdyby udało się jej upić Syriusa. Niestety oznaczało to także problemy ze znalezieniem miejsca do spania, ale jej pozycja miała niewątpliwe zalety. Nie musiała tego robić sama, zamiast tego zwracając się do Sho.
- Znajdź nam jakieś miejsca na nocleg, w razie czego możesz się powołać na gwardię królewską i sypnąć nieco więcej grosza. Nie mam najmniejszej ochoty spać dziś w namiocie, gdy równie dobrze może być to wygodne łóżko.
Odesłała z nim także swoich ludzi, wraz ze wszystkimi wierzchowcami i swoją zbroją. Ksana zostawiła przy sobie, mimo, że razem zdecydowanie wyróżniali się z tłumu, to nie aż tak bardzo, jak w zbrojnej grupie i na wierzchowcach.

Nagabywacz na walkę z tutejszym najlepszym szermierzem od razu zwrócił jej uwagę. Lubiła się sprawdzać, a niziołek przedstawiał stojącego na placu mężczyznę. Sto dwadzieścia wygranych walk? Ciekawe ile przegranych. Koniecznie musiała to sprawdzić! Wykorzystując tłum postanowiła nieco oszukać. W końcu nigdy nie walczyła "obcą" bronią, zawsze wykorzystując do tego własną moc. To samo zrobiła teraz, sięgając do swojego umysłu. W ręce nagle pojawił się wydłużający się i zmieniający obiekt, który po kilku chwilach przypominał długi miecz z drewna, podobny całkiem do tego, który dzierżył szermierz. Wyjęła trzy srebrne monety, rzucając je niziołkowi i wychodząc z tłumu ludzi, aby stanąć naprzeciw Guido. Ukłoniła mu się lekko.
- A więc niepokonany szermierz i tylko trzy srebrne monety, aby się z nim sprawdzić.
Angela może nie traktowała tego zupełnie poważnie, ale... przecież nie wypadało jej przegrać. Pięć czy dziesięć minut wytrzymać w szermierczej walce to był cel absolutnie nie do osiągnięcia, zwykłe przecież trwało to kilka krótkich chwil, zwłaszcza, gdy nie używało się zbroi. Dlatego postanowiła spełnić trzeci cel, którym było zwycięstwo. Poczekała na ukłon swojego przeciwnika i natarła, błyskawicznie i niespodziewanie, choć nie zamierzała się odsłaniać. Jeszcze nie wiedziała do jakiego wysiłku zmusi ją ten niepozorny nieznajomy. Najlepiej było nie pokazywać pełni swych zdolności już na starcie.
 

Ostatnio edytowane przez Lady : 19-02-2011 o 21:18.
Lady jest offline