Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2011, 22:27   #10
Thernon
 
Thernon's Avatar
 
Reputacja: 1 Thernon nie jest za bardzo znany
noc i jej niespodzianki.

Śniło mu się ….tym razem coś zupełnie innego było bardziej...realistyczne nie był teraz w stanie tego opisać wiedział , że znajduje się we śnie jednak nie miał nad nim kontroli tak jakby jakaś potężna siła kierowała jego poczynaniami . Było to dlań nowym doznaniem jakoby brał udział w przedstawieniu będąc równocześnie aktorem jak i widzem , przemierzał wyznaczony mu scenariusz kierując się ku scenie ,tak jak mu się zdawało kulminacyjnej .Bał się nie wiedział czego wszystko co go otaczało bało się ,a on trwał razem z całym otoczeniem w tej bojaźni. Przenikał go mrok nie był to normalny mrok to była prawdziwa ciemność. Lęk jednak nie hamował jego ciała cały czas jak marionetka poruszana przez lalkarza .Przemierzał dziwne knieje jakich jeszcze nigdy nie spotkał ,w tych pędach nie było życia .Czuł to. Czuł wszystkie negatywne emocje, które w nich krzyczały...a jednak brną przed siebie ...przez morze negatywnych emocji .
Wtem .Zbudził się.
Pora nie była jeszcze nazbyt późna , a ktoś naprędce wchodził po schodach, .Jednak to zupełnie wystarczyło aby zbudzić elfa ,który nie był przyzwyczajony do tego iż ktoś zakłóca mu sen .Zwłaszcza ,iż taka sytuacja w lesie mogła oznaczać jedynie niebezpieczeństwo. Do czego zresztą w zupełności przywykł. Tym razem było jednak inaczej zmęczenie ,mała ilość snu, no i ta wizja,tak wizja ponieważ sen nie przebiega tak dramatycznie , nie jest tak przeładowany ...tak realny. To wszystko sprawiło , iż jego ciało zalał zimny pot. Strasznie bolała go głowa. Coś świdrowało jego umysł jakiś skrawek wizji coś co miało się wydarzyć zanim się przebudził, chwycił rękoma mocno pulsujące czoło starał sobie przypomnieć ten mały drobny szczegół który umknął mu po przebudzeniu .Trwało to zaledwie kilka sekund ,jednak nie zdążył pozbierać do końca myśli gdyż rozległo się pukanie do drzwi.
-Przepraszam , że przeszkadzam....yyyy.. jest sprawa...yy no tego...nie wiem jak to powiedzieć no...Wezwał mnie akolita i kazał pozbierać gości. W sprawie wieszcza chyba....
Karczmarz wydawał się bardzo zakłopotany cała sytuacją , a i owszem miał powód , sytuacje tego typu nie zdarzają się na co dzień .Kartas też wydawał się nieco ….powiedzmy zaskoczony nie jest to może najbardziej adekwatne słowo z racji tego ,iż całe to zajście dziwnym trafem , tak jak mniemał miało związek z jego wizją. Jednak powiązanie tych faktów wcale mu się nie podobało oznaczać mogło tylko kłopoty....
-Halo? Jesteście tam, mości panie.
-Tak już się przygotowuję . Odpowiedział mu nieco jeszcze zaspanym tonem.
Karczmarz wyrwał go z zamyślenia. Otarł tylko pot z czoła , zarzucił kaptur przetarł jeszcze szybko twarz , i z żalem i prawie że tęsknotą opuścił swoje wygodne łoże i puchową kołdrę ,które niemalże do niego wołały jak młoda kochanka aby został z nimi jeszcze trochę... Nie był zły raczej zaciekawiony tym co się właściwie wydarzyło ,w sumie to był ów oberżyście nawet wdzięczny w końcu wybudził go z koszmaru. Rozejrzał się tylko jak to miał w zwyczaju, czy aby wszystko jest na swoim miejscu. Szczególna uwagę poświęcił swojemu prawemu ramieniu, a dokładniej przypiętej w tym miejscu starej wyświechtanej chuście na której widniał niemal już niewidoczny , zamazany przez czas symbol .Na chwile się zamyślił widocznie wiązał z ów chustą jakieś bolesne wspomnienia ponieważ na jego twarzy pojawił się widoczny grymas ...żalu.
Potrząsną tylko głową jakoby chciał wypędzić z niej przemykające myśli. Otworzył drzwi. Karczmarz wizytował już u innych gości prawdopodobnie z tym samym "problemem" .Widać iż reszta również odczuwa niezadowolenie oraz niepokój wynikający z zaistniałej sytuacji. Jednak niezależnie od poziomu irytacji poszczególnych lokatorów lokalu wszyscy byli bardzo ciekawi całego zajścia.
Gdy tylko zebrała się cała grupa „górnego piętra” powędrowali jakoby delegacja na dół za przewodnictwem właściciela. Po drodze jednak każdy starał się wzrokiem jak najlepiej wybadać „towarzyszy niedoli” w końcu akolita wezwał wszystkich obecnych klientów, a co za tym idzie cała grupa musi być w jakiś sposób powiązana. Tego typu spekulacje zaprzątały Kartasowi drogę na dół, przy czym tak jak i reszta w ciszy bacznie się wszystkim przyglądał.
Młody zakonnik siedział jakoby na szpilkach zebrana dookoła niego grupa miała na twarzach ciekawe połączenie niezadowolenia oraz ciekawości. Kartas starał się trzymać jak najdalej od grupy oczywiście w granicy rozsądku ,tak aby jednak móc w razie czego zabrać czynny udział w dyskusji jaka jak mniemał miała lada moment nastąpić.
- Mam do was wszystkich sprawę. Pierwej jednak napijmy się, co by zwilżyć gardła i zrobić dobry grunt pod rozmowę bo sprawa, zdaje się, jest poważna.
Nie wiedział czy ma się cieszyć w końcu nie była to najlepsza rekompensata za przerwany spoczynek, z drugiej jednak strony nie należy gardzić tym co dostaję się w prezencie .Taką miał po prostu życiową zasadę, iż w życiu należy zarówno nauczyć się dawać jak i brać.
Bardziej jednak od trunku zaciekawiły go słowa młodzieńca który teraz nieco spoważniał szczególnym wydało mu się słowo "poważna" w wypowiedzi młodzieniaszka. Kartas popatrzył mu głęboko w oczy jakoby chciał od samego weń patrzenia znaleźć powód tej jak mniemał mało przyjemnej wizyty.Ten jednak był nadto przejęty cała sytuacja ,aby zauważyć baczne spojrzenie elfa który z zaciekawieniem łapał każde wypowiedziane przez akolitę słowo.
 
__________________
Za wszystkie błędy oraz wpadki serdeczne...p********e się. >_<
Thernon jest offline