Dzieci wyglądały na wyraźnie zbite z tropu. Najpierw jakiś wojownik leciał na nie z mieczem, potem kto inny dawął im zabawki. Szczur z konsternacją zauważył, że dzieci wcale się nie uspokoiły. Patrzyły wciąż z lękiem w otaczające polankę ściany wrzosów. Nagle, rośliny zafalowały i na polankę wkroczyło kilka potworów, które przez swój niski wzrost nie były widoczne w półmetrowych wrzosach. Czegoś takiego jeszcze nie widzieliście. Szczur z goryczą pomyślał, że to są te złe strony bycia bohaterem. Czasem trzeba stawić czoło złu.
Potwory jednak nie atakowały. Dzieci były wyraźnie przerażone i mimo wszystko zaczęły się za Wami chować. Drapieżcy rozwarli pyski pokazując garnitury zębów ostrych jak igiełki, wydali z siebie dźwięk podobny do syku i zawrócili spowrotem w wysoką trawę.