Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2011, 19:22   #5
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Nie ma jak w domu!


Tyle że w domu panował harmider wywołany przez spanikowaną Deus ex machinę.
Hilda załamując się „ucieczkhą phanienki” wywoływała prawdziwe zamieszanie rozsyłając sługi i ogrodników w „pohścigu za phanienką”. Najbardziej załamywała się tym, że nie może ruszyć za panienką. Ale cóż... O ile domy z wbudowaną deus ex machiną rzeczywiście coś takiego potrafiły o tyle Hilda nie powstawała wraz z posiadłością, a została w niej zainstalowana wiele lat po jej powstaniu. Dlatego była jej więźniem nie mogąc się ruszyć. Dlatego szalała z rozpaczy.
I swe szaleństwo przelewała na służbę wydając kilka jednocześnie sprzecznych rozkazów.
Jedyne co udało jej się to posłać kilku pachołków na "pohścig za panienką Vicky".
Nic więc dziwnego, że wjazd pojazdu Mavericka na teren posesji, nie został przez Hildę zauważony.
Dopiero gdy Victoria wysiadła z pojazdu, przez wszystkie głośniki domu rozległ się krzyk.- Phanienkho Victorio, co theż phanienkha wyczynia tak uciekhając z domu. I co tho za przybhłęda, co?! Czy on nhie próbhował przypadhkiem dobhierać się dho cnoty panienki ? Wygląda na huncwotha phierwszej wody.

Do wychodzącej panienki pierwsza dobiegła Bella z przekory nie zgadzając się z Hildą.- A właśnie, że nie. Wygląda na miłego przystojnego dżentelmena.
-Nie dham phanience wphaść w złe towarzysthwo!- gdyby Hilda się umiała czerwienić, to już byłaby czerwona ze złości.
- Jestem Bella, osobista służka .- uśmiechnęła się dziewczyna kłaniając się Douglasowi.- Czy zechciałby pan przejść do salonu, panie...?


Delikatny uśmiech i niewinne spojrzenie młodej służki topiły lody wielu męskich serc. W połączeniu z figlarnym nakręcaniem pukli na paluszek, wystarczyło, by całkowicie przejąć kontrolę nad sytuacją.
- Maverick, Douglas Maverick.- rzekł mężczyzna z uśmiechem i skierował się do salonu. A Bella odciągnęła Victorię na bok mrucząc cicho z uśmiechem na twarzyczce.- Całkiem słodziutki i przystojny. Opowiedz panienko Vicky, skąd go wzięłaś? Chyba nie jest stąd, prawda? Opowiadaj. Opowiadaj, proszę.

Podobne sensacyje usłyszała Hilda przesłuchując Douglasa w salonie. I wkrótce w całym domu rozległy się jej histeryczne wrzaski.- Nhie pozwalham ! Nhie dophuszczę do tego by moja cnothliwa phanienkha wyjechała do Lhondynu z jakimś nhieznanhym nikhomu obwiesiem!
-Tylko bez epitetów proszę. Nie jestem obwiesiem. W takim razie zostawiam panienkę pod twymi troskliwymi manipulatorami i... opuszczę tą miłą posiadłości, co? - odparł Maverick na te krzyki w nadziei, że skoro sprawa się wyjaśniła, to on będzie mógł zostawić natrętną muszkę Vicky tutaj zabierając ze sobą leki. Jakoś sam zrobi sobie zastrzyki, albo znajdzie lepszego lekarza.
Płonne nadzieje ...

Hilda nie była zbyt udanym egzemplarzem Deus ex machiny. I zareagowała histerycznie, zamykając wszystkie wyjścia z posiadłości, wysuwając kraty w oknach i przechodząc na tryb alarmowy. I czyniąc swymi więźniami w wszystkie przebywające w posiadłości osoby, by bronić „cnotliwą” panienkę Victorię, przed jej własnymi szalonymi pomysłami.
W tym i samego Douglasa Mavericka zatrzaśniętego w salonie, któremu ten fakt nie za bardzo się podobał.
No i ciężko wynieść kufry przez zamknięte drzwi i wyjechać pojazdem przez zamkniętą bramę. Nieprawdaż?


W tym całym zamieszaniu Victoria zaczęła się zastanawiać nad czymś. Miała wrażenie, że w tym całym ferworze, zapomniała o czymś ważnym. O czymś bardzo ważnym. Tylko o czym?
No tak! Gdzie jest pozytywka?!
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 19-11-2011 o 20:30.
abishai jest offline