Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2011, 19:50   #1
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Przeklęta Wyprawa

PRZEKLĘTA WYPRAWA


Przeklęte królestwo, przeklęci jego mieszkańcy
Po kroćset przeklęty jego król
Stada kruków już ucztują na rozkładającym się państwie
Słuchając jego żałobnej pieśni słów



Krzyk kobiety odbijał się głośnym echem od ścian wielkiej sali tortur. Błagała o litość i skrócenie męki, wszystkie błagały. Spasiony oprawca przerywał co jakiś czas swoją robotę spoglądając pytająco na trójkę obserwatorów. Był zdenerwowany, nie lubił pracować pod presją otoczenia, a w szczególności irytowało go gdy ktoś bez przerwy patrzył na jego ręce. Musiał wytrzymać. Nie miał innego wyjścia, chyba, że chciał zająć miejsce torturowanej. Ta niezdrowa zawodowo atmosfera nie trwałą jednak długo. Prześladowca był mistrzem w swoim fachu, miał nie tylko talent, ale i dobry warsztat, toteż kobieta szybko spokorniała i była gotowa do dalszej…

- Straciła wolę walki, przystąpić do kolejnej fazy. – słowa jednego z obserwatorów wstrzymały kaźń. Mistrz tortur wycofał się w najdalszy kąt nie chcąc patrzeć na to co miało nastąpić. Nie był specjalnie przesądnym człeczyną, ale co innego słyszeć o czarnej magii, a co innego widzieć jej rezultaty. Obserwował przez palce jak stary brodaty mężczyzna podszedł do półprzytomnej niewiasty. Jedną dłonią bezceremonialnie złapał ją za włosy i podciągnął jej głowę do góry. W drugiej ręce trzymał „mapę”, tak przynamniej inni nazywali ten przedmiot. Kiedy czarownica spojrzała na artefakt zaczęła krzyczeć, a były to wrzaski bardziej nieludzkie i przerażające niż te, które był w stanie wywołać oprawca. Znał tyle różnorakich technik i metod ranienia, ale wszystkie one dotyczyły jedynie ciała. Ten plugawy przedmiot sięgał znacznie głębiej, aż na sam dół, do duszy wyrywanej w tym momencie z cielesnej powłoki. Gdy proces się zakończył kobieta zamilkła i straciła przytomność. Kat wiedział, że nigdy się już nie zbudzi, stała się bezwładną rośliną bez ducha. Czuł, że za to co robili czekało na nich w piekle wyjątkowo nieprzyjemne miejsce.

- Ostatni, dwudziesty czwarty symbol wyryty panie. – staruszek zaskrzeczał.

- Dobrze. Wysłać posłańców, niech ściągną największych szaleńców lub największych naiwniaków na wyprawę…


Oprawca nie mógł pozwolić sobie na okazanie słabości. Dopiero kilka godzin później, gdy spalił ciało ostatniej z wiedźm i spełnił swój obowiązek znalazł sobie solidny konar wielkiego dębu. Jego dyndające cielsko stało się pożywką dla głodnego ptactwa i wszelkiego robactwa. Nikt nie próbował zdjąć wisielca z gałęzi, nawet jego rodzina. Wiedzieli, że był przeklęty, a takiego najlepiej zostawić swojemu losowi.



***


Kolejną rekrutację czas zacząć. Mam nadzieje, ze tym razem tematyka będzie przystępniejsza od poprzedniej. Co to będzie? Ano jakieś ogólne dark-heroic-fantasy ze sporą ilością siekania i rąbania. Będą smoki, rozhisteryzowane, niewyżyte księżniczki, przemądrzali mędrcy i tego typu tałatajstwo. Krótko mówiąc wszystko co sprawdzone podane w moim stylu. Bardziej interesować będzie mnie treść a nie forma, więc jeśli ktoś lubuję się w długich kwiecistych postach o dupie Marynie to będzie zawiedziony. Jako MG tym razem stawiam na prostotę i minimalizm. Tak aby akcja posuwała się w miarę szybko i nie nudziła nikogo.

Nadal zainteresowana/y? Jeśli tak to czytaj dalej…


***

Ale o co chodzi?

Niedługo cały kontynent obiegły wieści, że król Edward III władca Ann organizował wyprawę, której celem było uwolnienie swego królestwa spod panowania okrutnej klątwy rzuconej przed wieloma laty przez potężną wiedźmę. Po szesnastu latach nieszczęść znaleziono sposób na anulowanie zaklęcia. Potrzeba było do tego potężnego magicznego składnika, smoczego serca. Problem polegał na tym, że latające gady uważano od dawna za wymarłe. Ostatni czarci pomiot padł blisko wiek temu. Nie pierwsza to była taka wyprawa, więc ze średnim entuzjazmem można było przyjąć zapowiedzi o przerwaniu klątwy. Nagroda za udział w krucjacie była jednak tak wielka, że wielu amatorów przygód, zwyczajnych zbójów czy agentów ościennych państw zgłosiło się by wziąć w niej udział. Skoro smoki nie istniały to niebezpieczeństwo było znikome.


***



Postacie graczy będą oczywiście śmiałkami, którzy podjęli ryzyko i wyruszą na poszukiwanie ingrediencji. Nie mogą być zwykłymi kmiotkami. Mają być prawdziwymi bohaterami z krwi i kości, specjalistami w swoim zawodzie. Czy to będzie samolubny książę złodziei czy szlachetny i naiwny paladyn to już mnie istotne. Tym razem nie będę podawał dokładnego punktowego rozkładu umiejętności – wystarczy opis – a z bardziej mechanicznych rzeczy chciałbym, żeby każda postać wybrała sobie 3 sztuczki. Każdej z nich będzie można użyć tylko raz podczas sesji. To od nich będzie zależała część poważniejszych potyczek.

Co do zawodów to nie stawiam żadnych ograniczeń. Gdyby jakaś pani zechciała zagrać czarownicą/wiedźmą(najbardziej znienawidzona profesja w królestwie) to dostanie ode mnie dodatkowe informację.

Wymagania KP w skrócie:

- awatar postaci (szerokość maksymalna – 200pikseli)
- jasny opis umiejętności&zdolności
- 3 sztuczki
- ekwipunek i jego opis jeśli ktoś zechce mieć coś magicznego
- opis/przedstawienie bohatera oraz krótkie wyjaśnienie dlaczego postanowił udać się na wyprawę
- poniżej 1 strony tekstu proszę mi kart nie podsyłać
- osoby, które w poprzedniej rekrutacji podesłały mi swoje KP i teraz ponowią zgłoszenie mają plus na wstępie


***


Nie jestem zwolennikiem tworzenia światów fantasy wyłącznie w celach rekrutacyjnych(a już najbardziej wymyślania na siłę oryginalnych nazw) i też nie zamierzam budować od podstaw całego królestwa, w którym rozpocznie się przygoda. Ktoś będzie chciał dorobić bądź zmodyfikować jakąś instytucję, organizację to proszę bardzo. Z mojej strony podaję krótki opis przeklętego królestwa(oczywisty, aż do bólu) :


Królestwo Ann:

Była to kraina mlekiem i miodem płynąca. Rządzona przez dynastię mądrych władców od przeszło kilku setek lat. Jest a w zasadzie była wzorem dla ościennych państw. Wzorowano na niej prawa, kopiowano model administracyjny, nawet jej religia rozrosła się do rangi ponadnarodowej. Była gwarantem pokoju i ładu w tej części kontynentu. To dzięki wysiłkom jej wspaniałej armii wykorzeniono znaczną część plugawych bestii, które śmiały jeszcze pokazywać się między ludźmi.

Piękny sielankowy obrazek trafił jednak szlag.

Wszystko zaczęło się walić szesnaście lat temu, w dniu narodzin potomka aktualnie panującego króla, Edwarda III. To tego pamiętnego dnia, potężna wiedźma rzuciła klątwę na całe królestwo. Żona władcy zmarła przy porodzie i taki sam los podzieliło dziecko, które przestało oddychać kilka godzin później. Choć czarownica została schwytana i zabita wedle wszelkich prawideł, czar zachował swoją moc. Tak brzmiała przynajmniej oficjalna wersja wydarzeń. Jedno po drugim wszelkie nieszczęścia zaczęły dotykać to idealne królestwo. Kataklizmy naturalne, plaga ospy, powrót diabelskich pomiotów, które bezczelnie zaczęły wylegać na trakty utrudniając podróżowanie, a tym samym handel. Wydawało się, że i ludzie się zmienili, jakby klątwa powoli dotykała również ich serc. Z roku na rok rosła ilość przestępstw. Brak nadziei i ducha walki zwykłych mieszkańców przeważył szalę i doprowadził do całkowitego upadki wspaniałego państwa. Obecnie królestwo Ann było obrazem nędzy i rozpaczy. Miasta były wyludnione, na traktach można było prędzej czy później spodziewać się napaści albo rabusiów albo dzikich bestii. Przez szesnaście lat próbowano przerwać klątwę na różne sposoby, ale żaden z nich nie zadziałał.

W takich okrutnych czasach nie brakowało jednak pracy dla wszelkiej maści awanturników gotowych nadstawić karku dla sprawy bądź złota, którego jeszcze sporo ostało się w królewskim skarbcu.


Instytucję:

Kościół Jedynej Panienki – dominująca religia w państwie, gdzie bóstwem jest łaskawa i sprawiedliwa bogini. Kościół jest ostoją normalności. Wydawać by się mogło jakby klątwa odbijała się od murów potężnych katedr i klasztorów. Na potrzeby ochrony poddanych kościół powołał zbrojne ramię w postaci Zakonu Jedynej Panienki, którego przedstawiciele mieli stanowić kwiat rycerstwa. Tak przynajmniej było w założeniach, obecnie niemalże każdy może się do niego zaciągnąć.

***

Końcowe informację:

- tura to 7 dni dla graczy, 3 dla MG(się zobaczy ostatecznie po konsultacjach z przyjętymi graczami)
- minimalna ilość graczy to 3
- KP proszę podsyłać na maila: mataichi.li@gmail.com
- pytania tutaj, na PW bądź gg 8200216





Zapraszam Wszystkich serdecznie

Mat
 
mataichi jest offline