Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2011, 15:12   #6
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Geralt pozostawał bez jakiegoś konkretnego wyrazu twarzy. Kiwnął tylko głową mówiąc:
-Myślę, że to powinno wystarczyć. Jednak, jeśli to się powtórzy…- rzekł chłodno i dodał- Suir jest uczniem Triss oraz poniekąd, naszym gościem. Wczoraj powiedziałem wszystko co mam w tej sprawie do powiedzenia, a dodam tylko, iż następnym razem konsekwencje będą… surowsze. Ponad to Triss chciała z Tobą pomówić. Nie wiem o co chodzi, to zastrzegam od razu. Masz się zgłosić do niej po śniadaniu, a później do Lamberta na wahadło. – Dopiero teraz Biały Wilk uśmiechnął się- Powodzenia, przyda ci się.

Po zjedzonym pośpiesznie śniadaniu, nie było wyjścia, wstałaś i udałaś się do Triss. Szłaś licząc kolejne stopnie i w myślach tocząc bitwę o to, co ona powie na temat swojego pupilka, bo nie wątpiłaś, że chodzi właśnie o to. Tak czy tak dotarłaś do jej drzwi i zapukałaś.
-Proszę!- Odpowiedział wdzięczny i melodyjny, kobiecy głos, który znałaś
-Geralt mówił, iż mnie oczekujesz- rzuciłaś krótko na powitanie
-Tak, to prawda… mamy dwie, trzy sprawy do przedyskutowania. – odpowiedziała bez jakiegokolwiek przejawu emocji. – Po pierwsze, mam Ciebie wtajemniczyć w alchemię, wytwarzanie wiedźmińskich eliksirów, zapoznać z ich właściwościami, skąd pozyskiwać rośliny i tak dalej. – Przerwała- No podejdź, usiądź! Nie gryzę! – zaśmiała się. Byłaś zbita z tropu, bo jej śmiech był serdeczny, a uśmiech szczery. Zgodnie z jej poleceniem zajęłaś jedyne wolne miejsce, na zydlu łóżka. Na którym spała… razem z Geraltem, westchnęłaś cicho, mimowolnie.
-Po drugie musisz nauczyć się Starszej Mowy, czy to ci się podoba czy nie, musisz ją znać i tak samo obycie w świecie! Stajesz się kobietą, musisz wiedzieć coś więcej o sobie, swoim ciele. Wiedźmini to dobrzy nauczyciele, ale nie są idealni jeśli idzie o sprawy kobiece. No i jest jeszcze trzecia sprawa… Suir. Od tej sprawy zaczniemy i nie masz co spuszczać uszu. – Czarodziejka wstała i podeszła do swych ksiąg wyciągając jakieś pergaminy czy zwoje. Po chwili podeszła do Ciebie, uklęknęła i złapała za rękę. Spojrzałaś na te pergaminy, jednak nie widziałaś nic, Triss tak sprytnie je trzymała, że nie dostrzegałaś ani nie miałaś pojęcia co tam się też znajduje czy jest napisane.
-Jesteś jeszcze młoda, tak jak Suir. No jest rok starszy od ciebie, owszem. Masz, zobacz. – podała pergaminy, które wzięłaś. Patrzyłaś na nie i niedowierzałaś. Na tych pergaminach były szkice Ciebie i jego, byłaś w sukni ślubnej, on zaś w szatach. Trzymaliście się razem za ręce. Na drugim zwoju był list ale zapisany w Starszej Mowie i za cholerę nie wiedziałaś co jest tam napisane, tak samo trzeci i czwarty. Później znowu były rysunki, na każdym ty i często on w różnych sceneriach. Widziałaś uśmiechniętą siebie przy domu, w sadzie, widziałaś siebie na zakupach przy jakiś warzywach. W myślach kłębiło się tylko niedowierzanie i krzyk, wewnętrzny krzyk „Niedoczekanie”.
- Widzisz, podejrzewam, że się w Tobie zakochał. To jest moja osobista prośba. Nie rań go. Nie znosisz go, wiem, ale nie rań. To boli…najbardziej. Zauważyłaś, że i Triss posmutniała- Bądź dla niego po prostu milsza, nie odzywaj się, unikaj, ale nie rób mu nic złego. Tak, dosypałaś popiołu, skorupek do sałatki, nie będę wymieniać. Widzisz, miłość jest ślepa i prowadzi do skrajności. Kochać można różnie, platonicznie, na przykład, co wam młodym ma prawo się zdarzyć. Ja nie przeczę, czujesz coś do Geralta, o tym też wiem, za głośno myślisz-Zaśmiała się- Jednak obydwie wiemy, że i tak nie będziesz z nim, a uwierz mi jak ci powiem, że i pewnego dnia zapomnisz o tym uczuciu… I nie rób takiej miny, dziewczyno bo to prawda- Rzekła Triss już poważnym tonem.
- Teraz tak, alchemię i Starszą Mowę poznasz dokładnie, maniery… Zaczynamy od dziś od popołudnia do wieczora, bo wieczorem masz ćwiczyć znaki.- Stwierdziła Merigold i dodała szybko – Przemyśl to co powiedziałam. Tylko o to Ciebie proszę.
Wyszłaś.

Do słynnego wahadła dotarłaś kilkanaście minut później. Lambert już tam stał i czekał, oparty plecami o ścianę, pogwizdując jakąś melodię.
-No, jesteś wreszcie. Teraz posłuchaj mnie. Tutaj jest wahadło. Miejsca mało, krok musi być pewny. To co potrzebujesz, by przejść po nim już umiesz. Kwestia wykombinowania tego, co z wiedzą zrobić. W razie czego ja będę tutaj stał i podpowiadał ale tylko i wyłącznie od Ciebie zależy co zrobisz, nie będę wrzeszczał co masz robić, będę patrzył. Użyj całej swej wiedźmińskiej wiedzy. Skończył przemówieniem. Skinęłaś tylko głową. Spojrzałaś się w błękitne niebo. Szybko poczułaś żar lejący się z nieba. W zamku było tak chłodno i przyjemnie… Weszłaś na podwyższenie, a Lambert rozbujał wahadła i odsunął się obserwując co zrobisz. Oceniłaś, że można je przejść trzema skokami, o ile między pierwszym, a drugim było sporo miejsca… O tyle między drugim, a trzecim prawie w ogóle. Zastanawiałaś się co można zrobić, żeby tam się przedostać, za to trzecie. Wiedziałaś, że to ostatni egzamin na posługiwanie się mieczem, że jeśli ukończysz ten test pomyślnie, będziesz bliżej upragnionego medalionu. Skoczyłaś raz, drugi i pokonałaś pierwsze wahadło, zrobiłaś piruet skacząc z drugiego na trzeci i nagle straciłaś czucie w nodze i upadłaś. Później był tylko ból i ciemność.

Otworzyłaś oczy. Głowa… tak jakby coś tam w środku grało. Orkiestra. Spora i głośno. Zamknęłaś oczy i otworzyłaś je ponownie, widziałaś wszystko podwójnie. Nagle poczułaś coś chłodnego, tak przyjemnie chłodnego na czole. Próbowałaś się podnieść. Ponownie ciemność.

Znowu ciemność… nie, niewyraźny błękit. Noc. Potrząsnęłaś głową, delikatnie i powoli, głowa huczała, ale mogłaś już usiąść i nie widziałaś podwójnie. Prawie. Rozejrzałaś się po pomieszczeniu, poznałaś je. To Twoja sypialnia, biblioteka. Ktoś podszedł po cichu i dał Tobie kubek z wodą i jakieś zioła. Geralt, tak to był Geralt
- Ćśśśś, zażyj to i śpij
Posłuchałaś. Zjadłaś kwaśne w smaku zioła i zasnęłaś, gdy tylko skończyłaś pić.

Światło, takie jasne, niewygodne. Otworzyłaś oczy. Zauważyłaś Suira , podszedł i dał Tobie jakieś zioła oraz kubek z wodą.
-Geralt powiedział, że masz to zażyć i zejść na dół do kuchni, jak już będziesz na siłach… jak się czujesz?
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline