Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2011, 01:05   #15
anO
 
anO's Avatar
 
Reputacja: 1 anO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znany
Ano na chwilę przestał turlać się w kierunku pochodni usłyszawszy za sobą głos. – Hej to był mój pomysł! – odwrócił się za siebie i ujrzał elfa czołgającego się także w kierunku pochodni. – Daj sobie lepiej spokój. Jeszcze tylko do szczęścia potrzeba nam palącego się elfa. – Ano uśmiechnął się, gdy wyobraził sobie wrzeszczącego towarzysza próbującego ugasić płonące ubrania. – Zaufaj mi, za minutkę pozbędę się tych więzów i pomogę wam się oswobodzić. Cierpliwości – zwrócił się do swoich nowych znajomych, próbując zgrywać człowieka, który ma wszystko pod kontrolą, a zaistniała sytuacja to dla niego chleb powszedni. W rzeczywistości dotychczas prowadził on w miarę spokojne życie, pracując przeważnie, jako ochroniarz bogatych dostojników, gdzie zazwyczaj pełnił funkcje dekoracyjną. Rzadko się zdarzało, aby musiał korzystać z umiejętności posługiwania się mieczem, która nabył w czasie pobytu w szkole rycerskiej.
Zapewne, dalej by przekonywał elfa o tym, żeby sprawę ich uwolnienia zostawił profesjonaliście, gdyby nie wołanie jak przypuszczał kolejnego „gościa” piratów. – Gdzie my jesteśmy?
Tutaj! – odpowiedział rzeczowo Ano jak to miał w zwyczaju. Jednak wołanie o pomoc dobiegające z głębi groty uświadomiło mu, że nie czas na rozmowy. Nie przejmował się szczególnie w tym momencie losem kobiety, raczej martwił się o siebie. „Muszę jak najszybciej się uwolnić. Lada chwila mogą pojawić się tu strażnicy.”
Gdy już był, jak mu się wydawało, w odpowiedniej odległości od pochodni, przystawił ręce do płomienia. Możliwe, że udałoby mu się uwolnić, gdyby skupił się na przepalaniu sznura. Zamiast tego gapił się na wytatuowaną kobietę, będąc pod wrażeniem z jaką łatwością udaje jej się oswobodzić ręce z więzów. Chwila nie uwagi wystarczyła, żeby wszyscy dookoła mogli usłyszeć jego przeraźliwy krzyk, który pewnie obudziłby nawet niedźwiedzia z zimowego letargu, gdyby takowy urządził sobie tutaj drzemkę. Nie mogąc wiele zrobić, zaczął turlać się jak opętany mając nadzieje, że wilgotna skała pomoże mu ugasić palące się ubranie.
-Turlaj się! Przyduś ten płomień! - usłyszał głos kobiety.
Przecież próbuje! Nie gapcie się tak! Zróbcie coś! – krzyknął do towarzyszy.
 
anO jest offline