Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2011, 14:19   #6
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Macie jakąś wprawę w poszukiwaniach zaginionych kub ukrywających się osób? - zaczął Michael widząc, że nikt się nie pali do zabrania głosu. - Bo ja, prawdę mówiąc, nigdy się za coś takiego nie brałem.
- Warto by odpowiedzieć na kilka pytań. Przede wszystkim, od którego z miejsc zaczniemy poszukiwania. Czy zrobimy to osobiście, czy też może macie jakichś nie rzucających się w oczy pomocników takiego czy innego rodzaju, którzy mogliby się rozpytać w dyskretniejszy nawet niż my sposób. Może macie jakieś znajomości wśród uliczników lub żebraków? Oni zazwyczaj wiedzą i widzą więcej, niż przeciętny śmiertelnik.
- Pozostaje jeszcze do rozstrzygnięcia kwestia, czy chodzimy wszędzie razem, czy też nie. Nawiązując do tego, co lady Elana mówiła o Orfarze wnioskować by można, że rozsądniejsze jest wspólne działanie.
- Liam Selle jestem - rzekł po chwili wielki, niewyględny jegomość cały czas nie mogąc wyjść z podziwu dla schludności jaką oboje młodzi ludzi się charakteryzowali. Na rapierze nie było znac nawet śladu rdzy, a suknia kobiety była tak czysta jakby właśnie z zaślubin wyszli. Medalion Sune spłonąłby jednak niechybnie gdyby doszło do tego ostatniego.
- Michael Horner - odparł natychmiast. Malwina wiedziała, jak się zwą. Liam, spóźniony nieco, nie mał możliwości poznania ich imion.
- Co do kierunku poszukiwań... - mówił dalej Liam. - No cóż. Z jednej strony wspomnieliście, że miasto wam jest bliżej nieznane. Znowuż jednak Pani starsza uznała, że nasza współpraca nie powinna jej zaszkodzić, a co za tym idzie w ciemię bici nie jesteście. Zatem proponuję rozdzielenie się. Dla rychlejszego skutku. My pójdziemy do sklepu Burgosa, którego znam może nie dobrze, ale zawsze osobiście. A wy do "Karła" - prawie udało mu się nie zachichotać wyobrażając sobie tę nadobną parę w Zaułku. Warunek, że jak stamtąd wrócą cali i zdrowi wydał mu się nad wyraz sprawiedliwy dla dalszego współdziałania. Pominął w rozważaniach fakt, że jest winien Burgosowi grubo ponad trzysta monet i że i jemu i Malwinie też przyda się szczęście. - Potem spotkamy się na powrót tutaj. Znaczy w cukierni. Co Ty Malwa na to?
Cassiel wysłuchała obu mężczyzn po czym uznała, że w sumie wszystko już ustalili, a że nie wyglądało to nierozsądnie, nie zamierzała dyskutować na owe tematy. Może później, gdy już znajdą się z Michaelem sam na sam. Wstała ze swego miejsca, poprawiła suknię z pozoru niedbałym ruchem po czym obdarzyła Liama słodkim uśmiechem.
- Cassiel Kaalan. - Przedstawiła się, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że jak dotąd nie zostali sobie oficjalnie przedstawieni. - Rozdzielenie i mi wydaje się rozsądnym pomysłem. Mniej więcej na kiedy ustalamy owe ponowne spotkanie? - Spojrzenie błękitnych oczu spoczęło na Malwinie. - O ile oczywiście nie będziecie woleli innego miejsca.
Z jego punktu widzenia ani Liam, ani Cas nie mieli racji. Gdyby chodziło o samo poszukiwanie, to co innego, ale w razie spotkania z Orfarem osobno mieli mniejsze szanse, co wyraźnie sugerowała lady Elana. Ale widać woleli nie słuchać głosu rozsądku. W dodatku, jeśli Zaułek Karła nie zmienił się w ciągu ostatnich dziesięciu lat, to takie ukierunkowanie poszukiwań wyraźnie faworyzowało jedną ze stron.
- No to uzgodnione –powiedziała Malwina – Dajmy sobie na te poszukiwania dobę. I troszkę. Przyjedźcie po obiedzie. U mnie będzie deser. Jeśli masz jakiś ulubiony –uśmiechnęła się do Cas – to najlepszy moment żeby mi o tym powiedzieć. – No i powodzenia.
- Acha –dodała jeszcze po chwili patrząc tym razem na Michaela – Co do naszych znajomych łachudrów i bandytów. Oczywiście znamy takich wielu – cały czas uśmiechała się najłagodniejszym uśmiechem na świecie, tak jak potrafią jedynie halflińkie kucharki - ale myślę, że zaczniemy im wszystkim opowiadać że szukamy Orfara, dopiero w ostateczności.
- Jestem pewna, że wszystko co wyjdzie spod twych rąk Malwino, automatycznie stanie się moim ulubionym deserem. - Cas odwzajemniła uśmiech.
 
Kerm jest offline