Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2006, 13:27   #7
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ze wszech miar słuszne, co prawisz Arango. Uwaga o rozsądku podejrzewam, że dotyczyła wszystkiego, co w RPG może się zdarzyć, a tutaj chyba chodziło raczej o większe konkrety niż "zdrowy rozsądek". No, ale co nieco powiedziałeś o broni strzeleckiej, a to zawsze stanowiło słabostkę WFRP. Teraz jest podobnie, choć jest dużo lepiej.
Łucznicy mają nadal "słabe" łuki oraz są wolni. Można to przyspieszyć dwa razy, dając szansę na wypuszczenie strzały nawet dwa razy na rundę. Podniesienie obrażeń może być kosztem SE większej lub chociażby większej kości dorzutowej na rany (K12 zamiast K10). Z drugiej strony użyłeś słowa "wyszkolony", co oddaje to, co w WFRP jest nagminne. Większość tych, co korzysta z łuków to amatorzy. W zasadzie tylko strzelec jest odpowiednikiem chociażby łucznika angielskiego z prawdziwego zdarzenia. Posiadając celne trafienie i dodatkowe zadawanie ran może on łatwo sprzątnąć dowolny cel w zasięgu broni. Oczywiście ma on też pewne trudności, ale jemu jest je dużo łatwiej pokonać niż chłopowi oderwanemu od pługa. I jeszcze jedna uwaga - łucznik w starciu bezpośrednim jest jak baran idący na rzeź. Dlatego formacje łucznicze zwykle strzelały zza pleców piechoty i miały osłonę w postaci innych piechurów, bowiem jeśli doszła do nich piechota, to kończyło się to bezlitosną rzezią.
Co do kuszy, to trzeba powiedzieć jasno - tutaj jej morderczości nie podkręci nic. A przecież to broń wyklęta do dziś. Dlatego ja korzystam z najlepszej broni do wykorzystania przy kuszy. I jest ona równie mordercza. Otóż nazywa się ona "Tabelą Nagłej Śmierci" albo też "Tabelką Krytków" jak kto woli. Otóż każde trafienie z kuszy to właśnie takie trafienie. Rzucaj normalnie K10 przy zadawaniu ran, a wynik modyfikuj o pancerz (i tylko o pancerz). Wynik jest wskazaniem odpowiedniej kolumny w tabeli. I można zginąć łatwo, i kości pogrutochać i przeciąć coś ciekawego. Nie ma bardziej morderczej broni. Poza halabardą
Przy takim postawieniu sprawy każdy gracz dwa razy się zastanowi czy ruszać na osiłka z kuszą. A ponieważ działa to w obie strony, trzeba się zastanowić nad balansem gry, gdyż wtedy każdy by chodził z kuszą!
A co pchnięć, to jest mordercze (na współczesnych turniejach zakazane) ale i nie jest łatwe to zaaplikowania. Dlatego ja traktuję je jak cios specialny, któego trzeba się nauczyć. Po prostu. Nie oszukujmy się, większość graczy "macha mieczem jak cepem" a tylko wyszkoleni potrafią cudeńka wyczyniać. Dlatego nie każdy to Wołodyjowski ale większość jak Bohun.
Tak, tutaj zdrowy rozsądek jest konieczny. Ja wychodzę z założenia, że każdy nowy bohater nie potrafi wiele. Nawet żołnierz czy pit fighter. Dopiero potem nabywa doświadczenia i wiedzy. Dlatego nie można od niego wymagać, że zaraz zacznie walczyć jak Skrzetuski czy być jak Gandalf. Do tego czasu pozna na tyle wiele sztuczek, umiejętności czy zasad szermierki, że będzie taki. Ale to trwa. Nic nie ma od razu. WFRP to nie heroic fantasy, gdzie od razu wszyscy rodzą się z mieczem w kołysce. Tutaj zaczyna jako łachudra i przeważnie tak kończy. Ale są wyjątki. I oby więcej takich.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem