Podróżowała kilka dni, bez większego odpoczynku. Wreszcie zatrzymała się na jakiś czas w przydrożnym mieście. W karczmie zawitała, gdy już zmierzchało. Nazwa była nad wyraz urocza. Zmarszczyła nos, obserwując klientów w środku. Gdzieś z tyłu dostrzegła siedzących przy stoliku dwóch ludzi i krasnoluda. Ludzi czasami potrafiła znieść, za to krasnoludów- nigdy. Małe coś plączące się pod nogami. Prychnęła, usiadła przy barze, zamawiając piwo. Zrzuciła kaptur i rozejrzała się wokół, zaczynając obserwacje. Ruch, jak co dzień, pełno zwolenników króla czy lorda. Dosłownie chwilę po niej przyszedł herold, i obwieścił wiadomość. Potarła podbródek w zamyśleniu. Zaciągniecie się do armii, byłoby niezłą przykrywką, ale niestety, miała wyraźne polecenie od Starszego, by nie brała żadnego udziału w zbrojnych walkach, a w armii musiałaby to zrobić. Tak więc, zastanawiała się nad innym rozwiązaniem. Drzwi otworzyły się po raz kolejny. Stanęła w nich elfka, pewnie Mroczna z wielkim kotem u boku. Imeneroth zmierzyła ją spojrzeniem. Sądziła, że nie jest z Ygchall, bo nigdy nie widziała jej na oczy, aczkolwiek mogła się mylić. Choć będąc członkinią Rady, powinna ją kojarzyć. Jednak nic z tego. Poobserwowała jeszcze klientów. W końcu postanowiła, że jutro uda się w dalszą drogę. Zapłaciła karczmarzowi za pokój i poszła na górę.
__________________ "Już, już, bo nie będzie gier wideo..." |