Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2011, 18:43   #30
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację

Silversting z krzywą miną odkładał księgi z powrotem na półkę regału.
- Nie mam klucza – szepnął niby do siebie, niby do otyłego pomocnika. – Rozszyfrowanie tego pisma zajmie mi mnóstwo czasu... zbyt wiele...
Odwrócił się, spojrzał na pomocnika stojącego z łupią miną przy biurku oraz czterech najemników przy drzwiach, wynoszących coś dużego, zawiniętego w szary, płócienny worek.
- Potrzebuję kogoś, kto zna to pismo... – szeptał w zamyśleniu Silversting.
Podszedł do biurka, powoli usiadł, wziął pergamin i pióro do reki. Na schodach jeden z najemników klął, że worek jest za ciężki.
- Kto może je znać? – spytał głupawo otyły sługa, którego dręczyła cisza i poważna mina maga.
- Potrzebuję drowa...! – syknął Silversting, rozdrażniony głupotą sługi, i zaczął pisać list.
- Panie, to będzie raczej... kłopot... prawda...?
Mag przemilczał głupotę sługi tym razem.
- Nieważne co to będzie, skazaniec, ladacznica, więzień pracujący w kopalni... Ważne, żeby był drowem i potrafił czytać drowi! – pisał w skupieniu list, podkreślił wyraz „żywego”.
- Dlaczego zaraz drow? M-może znajdzie się jakiś tłumacz...
- Tak, ale zacznie zadawać pytania po co, dlaczego, każe sobie zapłacić... Drow wyciągnięty z więzienia, burdelu czy kopalni nie będzie się targował... ani przeciwstawiał...
Mag zakończył list, złożył i zapieczętował.
- Jeszcze coś? – jeden z najemników wrócił do izby, zmachany taszczeniem worka po schodach na dół.
- Tak, mam paczkę do dostarczenia – powiedział Silversting.

* * *
Wszyscy;
Przemierzacie podziemne, kręte i miejscami wąskie tunele. Raz po raz gdzieś w ciemności odzywa się i cichnie kobiecy krzyk, który jeży wam włos na karku.
Potem zapada znów cisza... prowadzi was tylko mdłe światełko...

Szrama, Almartelur, Ano, Bravdar;
Zdaje się wam, z godzinami błądzicie po podziemnym labiryncie. Nie macie pojęcia dokąd iść i które tunele wybierać na rozstajach... Ale nie macie wyjścia, jak tylko iść do przodu i trzymać się razem. Nie możecie określić skąd dochodzi momentami kobiecy krzyk, echo kompletnie was dezorientuje... Pod butami chrzęszczą wam te dziwne korzenie. Próby przejścia korytarzem tak, by żadnego nie nadepnąć okazały się niemożliwe nawet dla zwinnej Szramy. Korzenie jednak nie mszczą się póki co za bycie deptanymi, na szczęście...
Po pewnym czasie tunel doprowadza was do większej jaskini.

Cave by *eWKn on deviantART

Tutaj też pełno jest tych korzeni na podłodze, doszły też plątaniny korzonków zwisające całymi kurtynami ze ścian groty! Cuchną niesamowicie, gnijącym nawozem. Nagle całkiem wyraźnie usłyszeliście ciche, kobiece pochlipywanie. Zauważacie młodą, zmaltretowaną kobietę, leżącą na brzuchu kilkanaście metrów dalej, gdzieś po środku jaskini!

There's a body in the woods. by ~ScarahScrewdriveR on deviantART

Ursuson, Kiti, Habaraganth, Dirith, Drzewo;
Drow poszedł przodem. Po prostu wszedł do groty, minął wojownika i wilczycę, i ruszył chrup chrup chrup po korzeniach. Kiedy je kopnął nic się nie stało, nic się też nie stało kiedy po nich szedł. Stwierdziliście że drow wie co robi i ruszyliście za nim. Drzewo towarzyszyło wam! Przynajmniej częściowo... Coś za wami pełznie po zimie – to chyba korzenie waszego znajomego Drzewa! W jakiś magiczny sposób cienkie korzonki wydłużyły się na tyle, że parę z nich podąża raźnie za wami...

Znów słyszeliście momentami kobiece wołanie. Szliście za Dirithem, sadząc, że drow wie najlepiej dokąd iść. Niebawem wąski korytarz doprowadził was do sporej groty. Ona też zarośnięta jest korzonkami i naskalnymi, cuchnącymi pajęczynkami.

Zauważacie tez, że nie jesteście sami! Mniej więcej po środku groty leży na brzuchu zmaltretowana kobieta. Nie porusza się, ale chyba popłakuje.
Na drugim końcu groty zaś stoi jakaś niemała gromadka... elf, dwaj mężczyźni i kobieta o wytatuowanej twarzy...

Szrama, Almartelur, Ano, Bravdar;
Zauważacie, że w mroku coś się poruszyło. Widzicie blask jasnego światła... na drugim końcu groty musi być tunel! Coś się tam porusza...! Zauważacie... białego wilka, z lewitująca kulą białego światła nad głową! Jest z nim też jakiś wojownik! Macie wrażenie że ktoś jeszcze czai się w mroku...

Co jednak ważniejsze – zauważacie że nieopodal kobiety w centrum groty, za wielkim stalagnatem, leżą jakieś torby i... wasz sprzęt! Broń! Wasza broń!

Wszyscy;
- Nie ruszać się!... – usłyszeliście męski, stanowczy głos.
Podnieśliście odruchowo głowy, by teraz dostrzec w mroku sylwetkę elfa, stojącego na występie skalnym, kilka metrów nad ziemią, przy ścianie groty. Mężczyzna wyglądał, jakby uciekł na te skałę przed czymś co było na dole – ale nie było tam nic. Jego krzyk nie był raczej groźba, a ostrzeżeniem.
- O nie, chodziliście po nich...?! – spytał, a raczej stwierdził z podejrzanym gniewem. – Nie zbliżajcie się do mnie!!!

Wszyscy;
Usłyszeliście nagle cichutki syk wysuwanej broni...

Dirith;
...!

Kiti;
Kątem oka zobaczyłaś w blasku białej poświaty błysk srebrnego ostrza. Tylko niesamowity refleks i zwinność uchroniły cię przed drowim sejmitarem, który świsnął w powietrzu i sypnął iskrami otarłszy się o kamienną podłogę groty!

Ursuson;
WTH?! Wszystko działo się bardzo szybko... Zobaczyłeś, że Dirith ma broń w ręku, usłyszałeś warczenie Kiti a sekundę później biała wilczyca z wściekłym ujadaniem rzuciła się na drowa!
Browsing deviantART
Ten zawirował w zwinnym uniku, przepuszczając wilka bokiem!

Ano, Szrama, Bravdar, Almartelur;
Po drugiej stronie groty zaistniała jakaś wrzawa... W ciemności niewiele widzicie nawet pomimo białego światełka skaczącego przy tamtym tunelu. Krótka kotłowanina, ujadanie i warczenie wilka, brzdęk stali...

Ano;
Pamiętasz, że szedłeś tunelem... a potem nagle sparaliżował cię niesamowity ból... Ocknąłeś się leżąc na ziemi, z zamglonymi oczami, ledwo zdolny do ruchu...
[-15 do wszystkich rzutów na kolejne 3 tury]

Szrama;

Po drugiej stronie groty zaistniała jakaś wrzawa... Krótka kotłowanina, ujadanie i warczenie wilka, brzdęk stali... Odruchowo spięłaś mięśnie w odruchu obronnym, kiedy nagle kątem oka dostrzegłaś, że Ano z wyrazem twarzy berserk-zabójca... rzucił się w twoim kierunku, jakby chciał ucapić za szyję i zadusić! Bogowie uchronili jednak swojego kleryka – w porę zdołałaś wykonać unik... i oddać z buta!

Bravdar;
Przykładasz sparaliżowanemu koledze z buta! Ja ci dam, rzucać się na kleryka!...

Almartelur;
...
Nie wiesz, o co poszło, ale pewnie kolega powiedział coś niestosownego... Albo mu po prostu odbiło. Ano rzucił się nagle w kierunku Szramy, a pani kleryk po mistrzowskim uniku zasadziła mu kopa między nogi... Kop w czułe miejsce położył kolegę na miejscu... Bard jeszcze mu dokopał... Cała trojka wygląda jakby nagle ogarnął się paranoiczny szał i wściekłość... Do tego doprowadza ludzi ciemność i cisza...?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline