Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2011, 11:12   #10
Darragh
 
Reputacja: 1 Darragh ma wyłączoną reputację
"Co do kroćset..."

Darragha zbudził harmider. Coś się działo w karczmie, a potem przeniosło się przed nią. Krzyki, kłótnie...to chyba miejscowi. Darragh od razu wstał, poklepał po pysku jednego z koni, obok którego do tej pory spał i wyszedł.

Wszystko stało się jasne. Nawet dosłownie. Okazało się, że miejscowi pochwycili kilkoro ludzi, posądzając ich o czary. Nie obyło się bez samosądów. Szybko ułożyli stos i noc rozświetlił ogień, a w niebo wzbił się krzyk bólu, palonego na stosie nieszczęśnika. O nie...Darragh nie mógł stać obojętnie, widząc takie okrucieństwo i bezmyślność.

Działał szybko. Zobaczył wóz jednego z tutejszych, znajdujący się tuż obok całej zbieraniny. Wspiął się nań i głośno krzyknął:

- Heeej! Zaprzestańcie tego głupcy! Co ci biedacy wam zrobili, hm? Skąd macie pewność, że to czarownicy? Czyżby wśród was był jakiś światły kapłan, albo łowca czarownic, żeby to stwierdzić? Nie wydaje mi się.

Ty! - wskazał na karczmarza. - Myślisz, że ten Twój woreczek prawdę ci powie? Jestem z zawodu zielarzem i możesz mi wierzyć na słowo, że ten smród u każdego powoduje odruchy wymiotne. Bez względu na to, czy ten będzie czarownikiem, czy zwykłym chłopem, takim jak wy, czy ja! - kiedy w końcu zwrócił ich uwagę, wówczas zszedł z wozu i wkroczył między nich, starając się nie patrzeć na palące się zwłoki.

- Wszyscy musimy szanować każde życie. Nie mamy prawa zabawiać się w bogów. Prawdziwi wyznawcy Mrocznych Potęg są na wolności, niszcząc Imperium od środka, niczym choroba. Ci ludzie, łącznie z tym, którego brutalnie zamordowaliście, to nie są czciciele Chaosu! - w tym momencie podszedł do pozostałych trzech ofiar.

- Spójrzcie na nich. Spójrzcie! To tylko przestraszone do szpiku kości istoty, które nie wyrządziły nikomu nic złego. Sigmar mówi: Walcz z Chaosem i Zielonoskórymi. Czy to oznacza, żeby pierwszych lepszych posądzić o sprzyjanie złu i tak po prostu spalić? Czy waszych synów i córki, posądzilibyście równie łatwo i lekkomyślnie? A co, jeśli wasz sąsiad posądziłby twoje dziecko? - w tym momencie zwrócił się do karczmarza. Podszedł do niego z nieskrywaną złością.

- Powiedz mi, gospodarzu. Powiedz wszystkim tu zgromadzonym. Co byś zrobił? Wywlókłbyś za włosy z łóżka i spalił!? Patrzyłbyś, jak twoje dziecko skwierczy i wdychał smród palonego mięsa!? - spojrzał mu głęboko w oczy, złapał za koszulę…lecz w tym momencie się opanował i puścił go. Powiódł wzrokiem po reszcie gawiedzi i rzekł:

- Prawdziwi czarownicy, pewnikiem zabiliby was wszystkich, dobrzy ludzie! Zabiliby was wszystkich, zamiast dobrowolnie dać się pozbawić życia przez was! - ozwał się Druid do wszystkich zgromadzonych. - Jeden niewinny powędrował już do Morra. Na dziś wystarczy. Puśćcie ich i zajmijcie się sobą...i módlcie się do bogów i waszych przodków, aby wam wybaczyli tą straszną pomyłkę.

Skończywszy swoje przemówienie czeka. Czeka na reakcję ludzi. Być może go posłuchają. Być może dołączy do pozostałych ofiar bezmyślnych i zabobonnych ludzi. Śmierć jednak, jest naturalnym następstwem życia. Bez niej, życie nie miałoby racji bytu. Druidzi uczyli go, że śmierć, tak naprawdę kończy jedno życie, by dać początek kolejnemu. To nieustanny cykl, przed którym nie ma ucieczki i którego nie należy się bać. Darragh wierzy, że niezależnie od wyniku dzisiejszych działań, dobrze zrobił. Nie to, co pozostali jego przyszli towarzysze, którzy postanowili stać z założonymi rękoma, albo nawet podjudzać jeszcze tłum.

"To tak szanujecie życie? Tak wysoko cenicie własne, żeby skazać na śmierć w męczarniach troje niewinnych?"
 

Ostatnio edytowane przez Darragh : 02-04-2011 o 11:17.
Darragh jest offline