Creap odłożył powoli beczkę do skrzyni i wyjrzał przez okno. Światło księżyca odbijało się jasnymi refleksami od wzburzonych wód rzeki, nadając stojącej nad rzeką świątyni nieco więcej pozorów życia. O tej porze dziedziniec kramu, którego kawałek widoczny był z okna, był pusty.
Barbarzyńca odwrócił się w stronę nowych karmatów, odkładając wielki topór oburęczny oraz miecz, pod ścianę. -Jestem Craep aep'Crack. Syn Thornwalda, z północy.
Mężczyzna mierzył ponad dwa metry, zaś jego ciało stanowiło zbitą masę twardych mięśni. Z cichym jęknięciem zwalił się na łóżko, które zatrzeszczało pod jego ciężarem. Wcześniej zdjął napierśnik z torsu, oraz rogaty hełm z głowy. Brązowe włosy opadły mu na policzki, mieszając się z krótką, gęstą brodą. -To jak, chłopy?- huknął, opierając się plecami o ścianę.- Obijem baryłkę miodu, czy i bez tego obgadamy kto się tu czym zajmuje?
Wielkie buciory ze skóry morsa, seroki pas oraz tunika z futer, sięgająca połowy ud, stanowiły cały strój wikinga.
__________________ Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Ostatnio edytowane przez Makotto : 05-04-2011 o 18:17.
|