Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2011, 18:53   #5
Bogdan
 
Bogdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie coś
To było kilka porzytecznie spędzonych dni. Oktawius nie wiedział nawt ile dokładnie, jednak sądząc po ziejącej pustką sakwie i ilości zastawionego u zamtuzowego lichwiarza sprzętu, nie mało. Sama ilość nie miała znaczenia. Liczyło się jak zostały spędzone.
W burdlu, bo tam właśnie przebywał cały czas od chwili przybycia do Vetterberga, czuł się jak w domu. W zasadzie zawsze czuł się jak w domu w burdelach, zamtuzach, nawet wszelakiej maści budach na kółkach, które nieodmiennie swych klientów traktowały jak dzieci. Gościły, karmiły i dostarczały rozrywki. I nie chodziło li tylko o pociupcianie. To mógł mieć wszędzie. Jakaż to sztuka dziewkę najść, wciągnąć na siodło i w ustronnym miejscu wyobracać? Żadna. W bordelach zdaniem Oktawiusa jedna rzecz była ważna. Żeby było miło.
I było. Dzień za dniem, noc za nocą było miło że ho ho. Cały Vetterberg aż huczał od tego miłowania. I byłby może jeszcze jakiś czas huczał, gdyby nie te cholery - kapłanki Delibe. Co te flondry sobie wyobrażały!? Żeby tak włazić z gwardią świątynną na wesele?! Kurwa!! I od razu prosto z mostu - Pójdziesz z nami. Mało go nagła krew nie zalała! Dopiero wzmianka o robocie, dobrej robocie nieco ostudziła emocje i dał się zawlec do chramu. Nie zdziwił się, gdy w środku zastał pozostałych. Na całym tym zadupiu ich szóstka była najodpowiedniejszą kompanią, jeśli do roboty potrzebni byli najemnicy. Zdziwio go za to, że do roboty wynajmowała świątynia. A jeszcze bardziej, że "czcigodne matki" kumały się z czarownicą.
Dopiero po pierwszych słowach wyjaśnienia na co poniektóre wątpliwości Oktawiusa padło nieco światła. Nie wszystkie, ale i śpieszyć się nie było powodu, i wino z okolicznych pól spożywane ostatnimi czasy regularnie robiło swoje. Toteż nie trzeba go było namawiać, kiedy okazało się że Crean ściska beczułkę z Królem Miodu a brodacz mimo, że stara się to ukrywać przed tymi świątynnymi heterami też aż cały się skręca, żeby się wreszcie napić.
 

Ostatnio edytowane przez Bogdan : 06-04-2011 o 11:20. Powód: byki, a cóż by innego?
Bogdan jest offline