Draugdin
Draugdin był najemnym wojownikiem z dziada pradziada. Był dobry w swoim fachu i lubił to co robił. Lubił smak przygody i często towarzyszącego jej niebezpieczeństwa. Był specjalistą w posługiwaniu się bronią wszelakiego rodzaju. jego ulubioną był miecze długie i półtoraręczne. Od dłuższego czasu znał się z Wolfem Larsonem. Była to twarda męska przyjaźń, ale Draugdin jednego mógł być pewien w ciemno. Gdyby przyszło brać udział w niemalże samobójczej misji lub podjąć walkę będąc otoczonym przez bandę wściekłych goblinów potrzebowałby jedynie dwóch rzeczy. Własnego sprawdzonego miecza i walczącego u jego boku kompana Wolfa. Klasztor w Vettenbergu
Szóstka z najemników siedzących w sali i słuchająca wykładu Fungi Zigilduna na temat celu ich zadań znała się od prawie miesiąca. Reszta była nowa. Znałem Wolfa nie od dziś to też nie umknął mojej uwadze błysk w jego oku gdy padła nazwa Masywu Czerwonego Rogu. Był w końcu badaczem wszelkiego rodzaju lochów. Już sam ten fakt wystarczał mi aby być pewnym, że wyprawa będzie opłacalna. Być może bardzo niebezpieczna, ale tym bardziej oplacalna.
Po wyczerpującej temat odprawie - choć znając życie i tak nam o czym nie powiedziano. przeszliśmy do sali gdzie złożona nasz ewkipunek i gdzie mogliśmy odpocząć. Krasnolud znalazł nawet baryłkę przedniej jakości krasnoludzkiego miodu. Cóż zapowiadała się niezła uczta integracyjna. Draugdin nie obawiał się o kaca. Miał mocną głowę, a poza tym znał swoje możliwości i wiedział kiedy zwolnić tempo by zachować jasność umysłu.
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |