Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2011, 19:49   #3
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Stawiła się na miejscu spotkania. Spodziewała się tłumów, a zastała ledwie garstkę. Przez chwilę obserwowała. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wziąłby jej za assasynkę, ot zwykła dziewczyna, ubrana w błękitne szarawary i białą bluzkę z narzuconym na to kremowym płaszczem podróżnym, do tego wysokie skórzane buty. W takim odzieniu mogła być kimkolwiek, a była początkującą skrytobójczynią. Podeszła do zgromadzonych. Jej uwagę od razu przykuł człowiek w żelaznej masce. Zapragnęła zobaczyć co też się pod nią kryje ale zanim zdążyła się odezwać przemówił Altair. Miał dla niej broń! Wspaniałą broń. Dygnęła lekko w podzięce, nie wiedziała co powiedzieć. Przyszła tu tylko żeby popatrzeć jak grupka wybranych wyrusza na wyprawę którą będą opiewać przyszłe pokolenia a tym czasem została jedną z nich. Nie umiała ukryć swojego podekscytowania, z zachwytem gładziła dmuchawkę nie bardzo mogąc się skupić na słowach przywódcy. Na szczęście inni słuchali uważnie. Wyruszyli a ona wciąż nie mogła w to uwierzyć. Droga upłynęła jej na rozważaniach jak podejrzeć twarz Cienia. ~Zobaczę ją kiedy będzie jadł. Będzie musiał zdjąć maskę~ uśmiechnęła się do siebie w duchu. Tymczasem dotarli do bram miasta strzeżonych przez pięciu strażników. ~Pięciu strażników, pięciu assasynów...niech każdy pokaże co potrafi~
Odłączyła się od grupy, wmieszała w tłum i podeszła niepostrzeżenie do strażnika który oddalił się nieco od reszty pochłonięty rozmową. Planowała wypróbować na nim swoją dmuchawkę. Niestety ku jej zdziwieniu Cień rozpoczął frontalny atak na pozostałą czwórkę prowokując jej upatrzoną ofiarę do szaleńczego biegu po posiłki. W pośpiechu strażnik potknął się i upadł. Jednocześnie zobaczyła jak Pascal wskakuje na dorożkę, postanowiła mu pomóc unieszkodliwiając woźnicę. Dmuchnęła i z niedowierzaniem patrzyła jak strzałka trafia konia. ~Ale wstyd~poczerwieniała jak burak. Nie było jednak czasu na przeprosiny,musiała działać. Ruszyła do strażnika udając że chce mu pomóc wstać, dyskretnie wyjęła sztylet do pchnięć, nie zrobiła jednak nic bo uprzedził ją Pascal. Udała więc przerażenie niby to wywołane walącym się na ziemię koniem i ogólną paniką wśród ludzi Zaczęła uciekać do miasta. ~Jeśli wszystko pójdzie dobrze nikt nie będzie mnie nawet podejrzewał~ Starała się dogonić jednego z pozostałej przy życiu dwójki strażników i w ścisku pchnąć go między żebra, tak by przebić płuco. Ścigany zmienił kierunek i oddzielił się od towarzysza, wyczuła swoją szansę, przyspieszyła i zaczęła go doganiać...
 

Ostatnio edytowane przez Agape : 07-04-2011 o 20:54.
Agape jest offline