Wolf pił i słuchał, względnie nie słuchał i pił, lub tylko pił. Beczka krążyła dokoła towarzystwa a jako wytrawny strateg Wolf dbał o to, aby być w czasie jednego obchodu, zajmować strategiczne pozycje i przywitać się z nią co najmniej ze dwa razy. Kompanów słuchał jednym uchem albo w cale. Za dużo gadali jak na jego gust. „Nie zabijam za darmo” i inne takie... A żadna dziwka nie całuje nigdy w usta. Życie i praktyka podpowiadały mu, żeby nie traktować zbyt dosłownie jednego i drugiego
Pytanie rzucone do wszystkich o ich dalsze plany, przypadło na moment kiedy w beczce Króla została jeszcze dobra połowa, więc Larson w przypływie łaskawości udzielił im odpowiedzi. - Idziemy aż ich znajdziemy i zabijemy ich wszystkich. –
Skoro strategia została już uzgodniona, można był wrócić do picia, co też niezwłocznie uczynił. W końcu jednak najpierw jedna, a potem i druga beczka się skończyła. Parszywy świat. Wolf, zmuszony przez okoliczności wyszczał się i wyrzygał przez balkon i zasnął snem sprawiedliwego. Niby jakim innym miąłby spać? |