Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2011, 15:24   #19
Makotto
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Crack powoli otworzył jedno oko, powoli wybudzając się ze snu. Mara senna była cholerne wiarygodna, przez co odruchowo zaciąnął się mocno powietrzem. Śnił mu się wyścig pływacki z kuzynem. Wiking skrzywił się na to wspomienie, siadając na łóżku. Na co ja się wtedy do tej wody po pijaku pchałem. pomyślał, wyrzucając z głowy wspomnienie o wodzie zamykającej mu się nad głową.

***

Gdy kapłanka weszła do dormitorium, prosząc "mistrza Fungiego", Craep od razu wyczuł że coś jest nie tak. W duchu przeklął swoje przeczucia, w chwili gdy kapłanka potwierdziła je. Egzorcysta poraniony? Ładna mi to historyja...

Droga nie była zbyt ciężka. Przyjemny deszczyk spadał na ramiona barbarzyńcy, gdy cała kompania wychodziła z klasztoru. Robota niby odpowiedzialna, demona bić idziemy, a pożegnania godziwego ani widu, ani słychu... wielkolud znów uśmiechnął się pod nosem, coraz bardziej dziwując się południowym obyczajom. Idąc rzucił jeszcze tylko okiem przez ramię, w oknie gabinetu kapłanki dostrzegając jakby postać. Po chwili zniknęła ona za ścianą deszu. Całą grupą, powoli, zagłębili się w mgłę.

-Mój lud widzi we mgle zły omen.- mruknął Creap, opierając topór na ramieniu. Miecz przytroczył do pasa, tarczę zaś do pleców. Nóż bezpiecznie spoczywał w cholewie jego buta.-Lata temu, nauczyliśmy się żeby nie bać się tego co widać, ale tego co jest niewidoczne. Nie ma czego obawiać się w czasie walki pięciu na jednego. Ty widzisz wrogów, a oni widzą ciebie. Z mgłą zaś...

Przerwał, bacznie obserwując otoczenie.

-Z mgłą nic nie jest pewne.

Deszcz siąpił cały dzień, aż do wieczora. Bród na rzece którą przebyli również nie należał do strasznie niebezpiecznych. W ogóle, kraj ten wydawał się o wiele mniej groźny niż rodzima tundra barbarzyńcy. Dopiero dotarcie do ściany drzew sprawiło że wiking przystanął na chwilę.

– Głębokie Lasy to głusza pełną gębą – wyjaśniał uczciwie Fungi, idąc wraz z bandą przez kolejną dolinę. – Pełno tu, od kiedy sięgam pamięcią, dzikich bestii i wszelkiego plugastwa. Kłów i pazurów czyhających na nieostrożnych czy samotnych wędrowców.

Creap zwilżył językiem wargi, rozglądając się dookoła.

-Pazury czy nie, już z gorszym plugastwem się walczyło.- rzucił lekko, poprawiając topór na ramieniu.-Freya uchowa.- dodał już nieco ciszej.

***

Widar pierwszy zwietrzył dzika. Na północy na polowania na takie dzikie świnie używano ogarów, ale południowiec też miał nosa do dziczyzny. Crack szybko poderwał topór do góry, oburącz łapiąc za drzewiec broni. Z uśmiechem przymierzył się do ciosu w szarżujące bydlę.

-I dag pe middagen vi atter vilt!- huknął, uderzając toporzyskiem w rozpędzone zwierzę.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline