Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2011, 00:57   #10
woltron
 
woltron's Avatar
 
Reputacja: 1 woltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumny
Rozmowa dobiegła końca i choć dowiedzieliście się wielu rzeczy na temat Orfara, a także samego Zaułku to w żaden sposób nie przybliżyło was to do rozwiązania zagadki. Michael kiwnął głową na osiłka stojącego kilka metrów dalej, a ten powoli, przebijając się przez niewielki tłum młodych i raczej bogatych ludzi, podszedł do was.
- W czym mogę państwu pomóc? – zapytał się niskim, tubalnym głosem.
- Chcielibyśmy się widzieć z Egatonem – odpowiedziała Cassiel, bawiąc się przy tym kosmykiem swoich włosów.
- W celu?
- Powiedzmy, że mamy wspólne interesy... i szukamy tego samego człowieka – wtrącił się Michael.
Osiłek popatrzył się po waszej dwójce, przez chwilę się nad czymś zastanawiał, a potem rzucił nieco zniechęcony „państwo poczekają” i znikł za drzwiami. Nie minęło parę minut, a wrócił z niziołkiem ubranym w prosty, acz gustowny strój o srebrnych guzikach. Osiłek został w tyle, a hobbit zajął miejsce, które chwilę wcześniej zajmował pół-elficki bard. Kątem oka dostrzegliście dwóch innych pracowników „Czerwonego karła”, którzy obstawili wyjście.

- Mój przyjaciel mówi, że macie interes do Egatona. Niestety, ale mój przełożony jest zajęty... ale z chęcią przekaże mu waszą prośbę.
- To miło, że Egaton przysłał do nas swojego, jak mniemam, zaufanego człowieka – powiedziała Cassiel, która przestała bawić się swoim lokiem – ale informacje przekażemy tylko jemu.
- Bowiem? – w głosie hobbita dało się słyszeć irytację.
- Szukamy tego człowieka – odpowiedział Michael odkrywając kulę z twarzą Orfara.
Niziołek wziął do ręki kulę i obejrzał dokładnie. Zaklął szpetnie, dał znać osiłkowi, któremu powiedział coś na ucho na tyle cicho, że ani Cassiel, ani Michael nie słyszeli polecenia. Mężczyzna o kwadratowej twarzy odwrócił się i pomaszerował z powrotem do drugiej sali.
- Mam nadzieję, że nie jesteście przyjaciółmi Orfara, jeżeli jesteście to ostatni moment byście spokojnie opuścili i dobrowolnie opuścili „Czerwonego karła”... – stwierdził niziołek. – Jestem Pergamin Felkbolt, chodźcie ze mną.
Nie odpowiadając na stwierdzenie hobbita ruszyliście z nim w stronę zamkniętych drzwi. Jeden z strażników, bez pytania, otworzył je widząc z kim idziecie. Weszliście do środka.
Sala w której się znaleźliście była znacznie spokojniejsza i przyjemniejsza niż poprzednia. Składała się na nią kilka pół-otwartych lóż w których załatwiano różnego rodzaju interesy. W sali panował pół-mrok. Z niektórych lóż wydobywał się intensywny zapach palonych narkotyków, a z innych ciche jęki miłosnych igraszek.
Niziołek prowadził was przez całą salą, aż do największej loży, która faktycznie stanowiła osobną salę. W środku, przy ogromnym stole, na kanapie idącej w pół-okręgu siedział Egaton, a wokół niego dwie, niezwykle piękne, kobiety ubrane w skórzane, bardzo obcisłe, stroje. Kobieta po lewej miała długie blond włosy, niebieskie oczy i urodę typową dla mieszkańców Wybrzeża Miecza. Kobieta po prawej była jej zaprzeczeniem o mocnych południowych rysach i hebanowych włosach. W środku siedział wysoki, trzydziestoparoletni mężczyzna, ubrany w czerwonawą kamizelkę i czarne spodnie. Egaton pił wino, śmiejąc się przy tym, widząc jednak nowych gości dał znak kobietom by przestały, a sam spoważniał.
- Ach! Dwoje pięknych nieznajomych – powiedział Egaton. – Zapraszam do swojego stołu – w jego głosie było coś, co sprawiło, iż ostatnie zdanie nie brzmiało jak prośba, a raczej jak rozkaz. – Podobno macie do mnie interes? W czym mogę wam pomóc – powiedział odkładając kielich wina i wpatrując się w was. Zdaliście sobie sprawę, że właśnie znaleźliście się w środku sali z której wszystkie wyjścia były obstawione, a przed wami siedział bardzo niebezpieczny człowiek o szaro-zielonych, przenikliwych oczach.
 
__________________
"Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI.
woltron jest offline