Wiadro zimne wody wlane na łeb wystarczyło w zupełności aby go dobudzić. Całe przygotowania do drogi sprawdziły się do złożenia skórzanego pancerza i stalowych karwaszy, których „po pracy” zwykł nie nosić. Zabrał swój sprzęt i część wspólnego ekwipunku danego im przez kapłanki i było gotowy.
Idąc przez las, jednym uchem słuchał paplaniny krasnaluda, jednocześnie drzewcem trzymanego w łapie oszczepu drapał się po plecach.
~~ Zjadłbym coś. Może dzika? ~~ pomyślał i jak na zawołanie zjawiał się wieczerza. No może jeszcze nie do końca gotowa i agresywna, ale lubi jedzenie na ostro.
- Pieczyste! –
Zawołał radośnie i nie zastawiając się długo rzucił trzymany w dłonie oszczep na spotkanie największego dzika.
[Rzut w Kostnicy: 16]
Grot wbił się w pysk bestii po samo drzewce nieco wybijając ją z rytmu i spowalniając impet. Musiało zaboleć.
[Rzut w Kostnicy: 1 obrażenia]
Zostawało jedynie uciąc świni łeb i zawiesić nad ogniskiem. Wolf wyciągnął miecz i runął do ataku.
[Rzut w Kostnicy: 21]