Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2011, 14:25   #8
Maxi
 
Maxi's Avatar
 
Reputacja: 1 Maxi nie jest za bardzo znanyMaxi nie jest za bardzo znany
Udając się za Pascalem, Hjalmar obserwował okolice miasta, zauważył człowieka trzymającego w ręku woreczek z "forsą".
~ Zdobędę go i pomogę koledze - pomyślał.
Był już blisko, zbliżało się 2 dziwnie ubranych gości z nożami na plecach. Hjalmar czuł się jak u siebie w domu. Jeden z nich zabrał worek,
~ nie tak nie może być - pomyślał Hjalmar.
Biegł za nim trzymając sztylety, był szybki ale cel nie miał pojęcia że Hjalmar chce go zabić, zatrzymał się i oparł się o budynek. Był zmęczony, Hjalmar także. Podszedł i wbił mu sztylet w okolice krtani. Worek z pieniędzmi który trzymał "złodziej" upadł na ziemie, wyleciało z niego pare monet, ale większość jest w tym woreczku. Wziął go i poszedł wesprzeć kolege. Ulice miasta wydawały się puste, wszędzie cicho i spokojnie. Idąc dalej usłyszał głosy tłumu ludzi:
- Zabić go! Niewierny!
Podszedł bliżej, dużo ludzi, był ciekawy co się dzieje więc szłeś dalej. Ludzie nie wiedzieć czemu robili ci miejsce. Stałeś w pierwszym rzędzie, bardzo blisko całej sytuacji. Widział człowieka z białym kapturem, chyba miał zginąć. Pascala nie mógł znaleźć, tak jak i pozostałych. Pamiętał słowa Altaira. Uważał że to może być ten człowiek, że to może być właśnie mędrzec.

Hjalmar zobaczył stojącą niedaleko Mawr, była trochę zagubiona, przedarł się przez tłum, podszedł do niej i chwycił za rękę..
-Musimy go odbić, bez niego nie uda Nam się misja, widziałaś reszte?
-Nikogo nie widziałam, nawet Ciebie- pożaliła się
- Ale Pascal biegł w tę stronę i musi być gdzieś niedaleko. Musimy się zebrać do kupy, myślę że mamy jeszcze trochę czasu, zanim odczytają wszystkie zarzuty i w ogóle załatwią stronę formalną ale musimy się spieszyć. - Nadal nerwowo rozglądała się za pozostałymi.
-Nie ma na co czekać, musimy go uratować...Może reszta nie żyje, skąd wiesz, a my tu będziemy czekać nie wiadomo ile. - odpowiedział Hjalmar.
-Nie żyje? Chyba przesadzasz. Ale faktycznie musimy działać. Tylko że nie damy rady odbić go sami. Spróbuję trochę opóźnić egzekucję a Ty sprowadź resztę. - powiedziała i zaczęła się przedzierać przez tłum do skazańca.
Hjalmar próbował zatrzymać Mawr, lecz mu się nie udało ~Co ja teraz mam zrobić... ~pomyślał. Poszedł szukać reszty.
Mawr podeszła do strażników i zaczęła krzyczeć
- Ojcze! Zostawcie mojego ojca! Jest niewinny! Słyszycie niewinny!

Okrzyki Mawr zadziałały. Egzekutor wziął topór, miał już dokonać czynu, lecz zatrzymał się i głośno krzyknął:
- Załatwić ją ! - mówiąc to pokazał palcem w stronę Mawr. 5 Templariuszy ruszyło w twoim kierunku. Zaczęło robić się gorąco...
Hjalmar gdy tylko zauważył co się dzieje, ruszył na pomoc koleżance.

Hjalmar rzucił się na jednego templariusza, wbił mu sztylet prosto w szyję, krew była wszędzie, zrobiło się straszne zamieszanie.. Pobiegł pomóc kolegom. Cień walczył z kilkoma Templariuszami, Hjalmar doskoczył do jednego z nich i wbił mu sztylet w ramię, po czym odskoczył na bok, templariusz wyjął miecz i zapowiadała się ciekawa walka.

Gdy wszyscy strażnicy nie żyli Hjalmar postanowił się zapytać :
- Jesteście głodni?
I wszyscy skierowali się w stronę karczmy.
 
__________________
Vivere Militare Est
Maxi jest offline