Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2011, 09:40   #9
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Earl jak zwykle siedział w swojej kajucie. Majtek szybko poinformował go o życzeniu kapitana, zaraz potem powinien był odejść, ale zamiast tego ruszył w ślad za pierwszym oficerem. Jim zdecydowanie niewidzialny nie był i takiego nie udawał, starał się wyglądać jakby kapitan kazał mu nie powiadomić Earla, lecz go przyprowadzić. “To może się źle skończyć” - pomyślał, ale brnął dalej. Z początku wydawało się, że plan ma szansę się udać, pierwszy oficer nijak bowiem nie skomentował jego obecności. Dopiero przy samych drzwiach nagle go zauważył i znalazł mu zajęcie.
-Mmm...- zaczął się jąkać Jim, to co miał zamiar powiedzieć mogło wpędzić go w potworne tarapaty- Mmoże później, proszę pana.- wydukał wreszcie cofając się o krok i kuląc w sobie. Ku jego zdziwieniu nic strasznego się nie stało. Skonsternowany Jim zdjął z głowy bandanę i zaczął ją nerwowo miętosić w rękach. Earl powinien się wściec, a on tym czasem był niewiarygodnie wręcz spokojny. Rozmawiał z majtkiem zamiast go przepędzić, marnując czas, który powinien poświęcić kapitanowi. “ Musiało się coś stać, to nie jest normalne”- Jim naprawdę wolałby gdyby pierwszy oficer się wściekł, byłoby to coś, co potrafił zrozumieć. Zupełnie nie mógł pojąć zachowania swojego rozmówcy i nie chciał już tego ciągnąć dłużej. Uciekł bez słowa pod pokład.
- Panie bosmanie... pan Earl kazał mi wspomnieć coś o pięciu czystych ogniwach łańcucha kotwicznego.- zagadnął Jim bosmana, mając nadzieję że tamten nie skojarzy o co chodzi.
- Czego mi tu głowę zawracasz! - warknął Rahl. - Nie widzisz co się szykuje? Oślepłeś do cholery? Skoro Earl ci kazał łańcuch czyścić to już cię tu nie ma! - zamachnął się z bardzo wyraźnym zamiarem odpowiedniego pogonienia Jim’a przy jednoczesnym nabiciu mu odrobiny rozumu do głowy.
Jim uchylił się zręcznie i przezornie odsunął parę kroków.
-Widzę, co się dzieje proszę pana i naprawdę wolałbym robić coś innego.- odpowiedział głosem, który nie pozwalał wątpić w jego słowa i ruszył do łańcucha.
- A idź w cholerę! Tylko na szczury uważaj, bo płótna szkoda na takiego gówniarza! - odprowadził go gniewny okrzyk bosmana.
W pośpiechu zabrał młoteczek, szmatę, oliwę do natłuszczania i czym prędzej zniknął bosmanowi z oczu. Łańcuch był w opłakanym stanie, calutki porośnięty rdzą tak grubo, że wyglądał jakby spuchł, do tego cały uwalany w szczurzych bobkach. “W życiu tego nie skończę”- pomyślał smętnie Jim stąpając pomiędzy rozbiegającymi się z piskiem na wszystkie strony szczurami. “Chyba nie lubią jak ktoś im przeszkadza”. Spojrzał ciekawie na gryzonie zastanawiając się czy naprawdę mogą być aż tak wredne jak sugerował Ralh.
-Może nie uwierzycie, ale mnie wasze towarzystwo nie odpowiada tak samo jak wam moje. Bądźcie więc grzeczne, bo im szybciej skończę tym szybciej sobie pójdę.- przemówił do gryzoni i zdawało mu się, że w błyszczących czarnych oczkach dostrzegł cień zrozumienia. Siadł więc i zabrał się ostro do roboty. Jego zapał na niewiele się zdał, mimo najszczerszych chęci nie był w stanie pokonać lat zaniedbań. Coraz bardziej zły, stukał młoteczkiem w oporne ogniwa. „ Dlaczego? Dlaczego mnie to spotyka? Tyle ciekawych rzeczy dzieje się na pokładzie. Tajemnicza Nelly, dziwne narady u kapitana, sztorm, Królowa Anna… a ja zamiast tam być czyszczę jakiś głupi nikomu do niczego nie potrzebny łańcuch!” Jim czuł się niemal jakby został przykuty owym łańcuchem. Narastająca frustracja sprawiła, że miał ochotę zrobić komuś krzywdę. Spojrzał na młoteczek a potem na szczura. Sprytny gryzoń od razu zrozumiał, co się święci, zapiszczał przestraszony i czmychnął do swojej nory, jego pobratymcy również woleli nie rzucać się w oczy. Jim został sam ze swoimi myślami.
 
Agape jest offline