"Klucz do prawdy" [Milly] [center:b98b80a444]8 Marca
Dzień zwykły aż do bólu?[/center:b98b80a444]
Dni gdy w domu były jedynie siostry były naprawde piękne... Szczególnie niedziele, zimowe, długie niedziele... Słońce leniwie muskało twarz Marylin, małe promyczki dotykały jej zamkniętych oczu. Jakby chciało spojrzeć na niewinnie śpiącą dziewczynę i bało się ją obudzić...
10.14 to pierwsza liczba, jaką zobaczyła Marylin tego dnia na zegarze. No proszę, lepsze to niż pobudki mamy około ósmej i te wczesne lekcje. Chociaż kolejny raz zobaczyć Michaela... W prawdzie nici z tych pięknych, kwiecistych słów znanych z książek i filmów, ale chociaż raz jeszcze na niego spojrzeć. Opanuj się, mruknęła sobie cicho Marylin.
Przymknęła oczy, jakby starając się przypomnieć sobie swój sen... Bo śniło jej się coś bardzo dziwnego i niezbyt przyjemnego...
[center:b98b80a444]Gdzieś
Jeżeli Kraina Snów istnieje naprawdę[/center:b98b80a444]
Cztery osoby zmierzajace w kierunku czegoś, co powinno przypominać zwierciadło, ale dawno straciło swój kształt- teraz było to rozmyte, jakby znajdowało się za mgłą...
Moment! To przecież Michael!
[center:b98b80a444]8 Marca
Troszkę inaczej, czyż nie?[/center:b98b80a444]
Michael... Co on tam robił? Dziwne, naprawdę dziwne... Rzadko kiedy Marylin śniła o osobach prawdziwych, żyjące osoby pozostawały raczej w strefach marzeń, a nie snów... Sny najczęściej dotyczyły książek, czytanych przed snem, czasem jakiś opowieści z dzieciństwa, ale nie żyjących i znanych jej dobrze osób...
Ech, brednie, pomyślała dziewczyna. Tak to jest myśleć o kimś za dużo, potem pojawi się w każdym wspomnieniu. Ale o co chodziło w tym śnie? Niech coś trafi tą pamięć, czemu to sny muszą odpłynąć rzeką życia ku zapomnieniu? O, ładne zdanie. Wypadałoby zanotować...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |