Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2011, 13:00   #7
Koinu
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
Kaplica czaszek... czemu akurat tutaj musiało znajdować się siedlisko Członków Czarnego Księżyca? Czemu akurat w miejscu tak dużego skupiska energii powietrza? Nie tylko po energii emanującej od mężczyzny, ale już i po samym wyglądzie i zapachu można było wyczuć w nim Selenim.
- Czarny księżyc - odpowiedział męski głos z boku - Czym mogę służyć moim braciom? - zapytał.
Dźwięk głosu mężczyzny sprawił, że Nathanowi zjeżyły się włosy na karku. Spojrzał na bladą twarz nieznajomego.
- W niczym szczególnym - odpowiedział spokojnie.
- To po jaki chuj tu węszycie? - warknął przez zęby - Wypierdalać pókim dobry.- Satoriego początkowo zdziwiła nagła zmiana tonu mężczyzny, po chwili przypomniał sobie, że w końcu ma do czynienia ze splugawionym nephilimem księżyca, więc czemu się tu dziwić?
- Chcieliśmy się tylko rozejrzeć - stwierdził Ananta, rozglądając się po pomieszczeniu.
Mężczyzna spojrzała na nich pytającym wzrokiem.
- Masz mnie za idiotę? - warknął - Wypierdalać, ale już powiedziałem. I żebym was tu więcej nie widział, bo już nie będę tak sympatyczny. - zasyczał obnażają zęby, które na sekundę przemieniły się w długie kły. Po chwili na twarzy mężczyzny zagościł błogi i niewinny uśmiech. Wyciągniętą ręką bez słowa wskazał drzwi.
Toru kiwnął porozumiewawczo głową do Nathana.
-Nic tu po nas...- rzucił i ruszył w stronę wyjścia starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów wewnątrz. Starał się też być ostrożnym. Selenim są nieobliczalni i trzeba na nich uważać.
Nathan ruszył za swoim towarzyszem, czując, że powinni tu wrócić kiedy indziej.
- Co teraz? - zapytał Nathan.
Satori zamyślił się.
-Cholera! To byłoby idealne miejsce do stworzenia Stasis, ale nie powinniśmy narażać się temu typkowi. Może bylibyśmy w stanie odwrócić w pewien sposób jego uwagę? Tylko nie wiadomo, czy nie ma ich tam więcej.
Toru poczuł wibracje komórki, odebrał sms'a.
-Hmm... wydaje mi się, że mogę pomóc Mermanisowi. Nathan, chodźmy stąd. Teraz i tak nic tu nie osiągniemy. Odejdźmy w jakieś bezpieczne miejsce, muszę użyć czaru. - powiedział szeptem. Ruszyli w drogę powrotną. Na obrzeżach miasteczka Toru stanął za jakimś budynkiem.
-Nathanie, bądź tak miły i stój na straży podczas gdy ja pobawię się w translatora.- uśmiechnął się, nałożył okulary i wszedł w tryb widzenia Ka. Jego oczy zalała biel. Spojrzał na wypalone na aurze zaklęcie, zrobił co trzeba i po chwili rozczytał to co znajdowało się w sms'ie. Natychmiast wysłał wiadomość z tłumaczeniem do Mermanisa:

“Zagadkowe i bardzo niepokojące gromadzenie się energii. Wygląda to na kolejne duże skupisko magicznej esencji. Myślę, że porównywalne do tego jakie ma miejsce w Rzymie. Przypuszczalnie tam także się coś wydarzy. Trzeba sprawdzić i dowiedzieć się o tym miejscu jak najwięcej.”

Korzystając z okazji kiedy był pod wpływem czaru przyjrzał się nowemu zaklęciu, które niedawno pojawiło się na jego aurze. Niestety zaklęcie ukryte na aurze było zapisane w sposób, który nie powiedział mu nic o jego przeznaczeniu.

Straż najwidoczniej nie była potrzebna, nie było nikogo w pobilżu kilkudziesięciu metrów. Nathan ciągle zastanawiał się nad tym, jak niepostrzeżenie pomyszkować w Kaplicy. A co jeśli wysłałby kogoś innego na zwiady? Kogoś, kogo nie da się wykryć? Podzielił się swoim pomysłem z Japończykiem, pytając go o zdanie.
Japończyk zaklął pod nosem z powodu niepowodzenia próby rozczytania czaru.
Spojrzał na Nathana ze zdziwieniem.
-A kogóż takiego moglibyśmy tam wysłać?
Zdziwienie Satoriego zostało spotęgowane faktem, że na aurze Nathana również widniało takie samo zaklęcie. Chłopak skoczył na Francuza kładąc mu rękę na ramię.
-Zauważyłeś? To coś również pojawiło się na twojej aurze!
Nathan przywołał swój magiczny zmysł i przyjrzał się własnej aurze. Zaklęcie, o którym mówił Toru rzeczywiście tam było.
- To rzeczywiście dziwne... powinniśmy znaleźć na ten temat więcej informacji. Jakoś... A na razie wracamy? - czuł, że coś go ciągnie do kaplicy, ale wolał nie ryzykować spotkania z Selenim, przynajmniej na razie.
Satori odetchnął z ulgą.
-Już myślałem, że się uprzesz. Wracajmy. Z całą pewnością trzeba tu jeszcze będzie wrócić.- uśmiechnął się i zdjął okulary.
- Może powinniśmy skontaktować się z naszą wiedźmą i dowiedzieć się, jak jej idzie? Może ona będzie wiedziała coś więcej na temat tego tajemniczego zaklęcia.
-Jasne, to dobra myśl. - odpowiedział Japończyk i ruszył wolnym krokiem przed siebie. Delektował się delikatnym wiatrem smagającym jego twarz, co jakiś czas bardziej skupiał się na tym co mówił Nathan do Illuny, aby następnie znów powrócić do własnych refleksji.
 
Koinu jest offline