Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2011, 18:34   #6
Panicz
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Co do jakichś tam innowacji to uczestniczyłem w sesji, w której Gracze nie kierowali jednostkami, ani nawet grupami, ale całymi stronami konfliktu. Przygoda była dziełem Bielona i Jiera, a rzecz miała się następująco... Wybucha wojna i zaczyna się chaos. Jeden, bądź dwóch Graczy przypadało na poszczególne strony konfliktu, a także i na frakcje, które w zasadzie mogły pozostać neutralne. Zresztą, frakcje w obrębie frakcji i tak dalej. Plus ogromna doza światotworzenia. Grający opisują sobie wydarzenia w danym tygodniu czy dwóch, a MG pod koniec rundy podsumowują, co się wydarzyło przez cały ten czas.

Pewną 'innowacją' była też sesja, w której... W zasadzie to 3 równolegle toczone sesje, których uczestnicy, bez wzajemnej wiedzy o poczynaniach przeciwników, dążyli do zdobycia konkretnego przedmiotu. Ciężko powiedzieć, jak interakcje grup wyszłyby w praniu, bo 2 zostały ubite przez NPCów nim doszło do konfrontacji.

- - -

Co do samego światotworzenia to konieczne jest po prostu wzajemne 'poznanie się' MG i Graczy. Nie da się wyryć w granicie stałych reguł, które zawsze i wszędzie będą pasowały. Przy tym typie zabawy trzeba po prostu wzajemnego zaufania i umiarkowania w opisach. Ale fakt faktem, że warto. Nie wyobrażam sobie dziś sesji, w której moja postać miałaby tyle swobody, ile przewidział kupiony w kiosku scenariusz.
 
Panicz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem