Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2011, 00:46   #3
footix
 
Reputacja: 1 footix nie jest za bardzo znany
Justin słuchając przemówienia kapitana oglądał dokładnie statek. G-wing rozsypywał się w oczach. Pomyślał, że latał już gorszymi złomami, więc może statek doleci w jednym kawałku do celu.
Zmarnowany życiem mężczyzna nie wyglądał na poruszonego wprowadzeniem. Kiedy kapitan zniknął w korytarzu wziął do ręki swój bagaż i zrobił kilka kroków w kierunku kajut. Zanim poszedł wybrać kajutę odwrócił się jeszcze do pozostałych najemników. Justin wyglądał dziwnie gdyż na jego bagaż składał się tylko pistolet blasterowy Bryar. Po za nim miał tylko to co na sobie nosił, czyli skórzany komplet składający się z butów, spodni i kurtki.
- Lecimy na Endor... Byćmoże nie powiem nic odkrywczego a może także nie chcecie słuchać starego wygi, ale powiem wam, że na pewno nie będzie łatwo. Powiem więcej - na Endorze trzeba uważać na każdy krok. Byle robak może się okazać śmiercionośnym zagrożeniem. ,,Ładna'' niech uważa szczególnie bo szkoda tak powabnego ciała. Może je sobie nieźle pocharatać przez nieuwagę.
Justin zajął kajutę nr 2, tuż obok kapitana. Po jakimś czasie pojawił się w kokpicie. ,,Klątwa Rdzy'' nie różniła się od pozostałych statków typu G. Standardowy kokpit mógł pomieścić trzy osoby oprócz kapitana.
- Znaczy się ktoś będzie leżał całą podróż w kajucie albo będziemy się zmieniać. - Powiedział Justin wchodząc do kokpitu. - Mogę na ochotnika wrócić do kajuty.
Niespełna pięćdziesięcioletni mężczyzna spostrzegł kolesia, który siedział na miejscu nawigatora.
- Tymbardziej, że ktoś mnie ubiegł i pozycja nawigatora jest już zajęta. Miło mi poznać Cię młodzieńcze. Jestem Justin.
Oglądając kokpit Justin zastanawiał się jak statek o niezwykle małym zasięgu, jednocześnie będący w kiepskim stanie może zapewnić przeżycie całej załodze przynajmniej do Duro. Ta wymarła planeta jest pierwszą z wielu, które ,,Klątwa Rdzy'' będzie mijać po drodze na Endor.
G-wing to szczególny statek. Doświadczeni piloci uważają, że przez swoją prostotę obsługi G-wing jest bardzo oporny w pilotażu. W środowisku pilotów latanie nim to pewien rodzaj obciachu. Dlatego z rozkoszą zauważył, że nawigator już się znalazł.
- Nawigatorze... pewnie wykorzystasz szlak koreliański. Radzę tuż za skrzyżowaniem z Rimmińskim szlakiem przy planecie Moorja odbić lekko w kierunku Cerei. Nie wiem ile prawdy jest w plotkach, ale słyszałem, że w pobliżu Riflor notuje się ostatnio wzmożony ruch piratów. A automatyczna nawigacja z pewnością poprowadzi nas właśnie tam. Nie musimy lecieć aż do Cerei. Poleć tylko tak, żeby w miarę ominąć Riflor. - Na tym Justin zakończył mądrzenie się podając nawigatorowi wymiętą kartkę papieru. - Zrobisz jak będziesz uważał. W sumie to wszystko jedno. Jak nas napadną będzie chociaż ciekawie.

LINK DO KARTKI PAPIERU

Justin został w kokpicie w oczekiwaniu na resztę załogi.
 

Ostatnio edytowane przez footix : 13-05-2011 o 15:45.
footix jest offline