Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2011, 14:17   #7
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Dorota podążyła za staruszką bez protestów, jednocześnie próbując ułożyć sobie wszystko w głowie. Zachowanie starszej pani już samo w sobie odbiegało od utartej normy, a słowa... Najbardziej zaniepokoiła malarkę niezdrowa satysfakcja, którą udało się uchwycić w głosie kobiety i chociaż tak naprawdę Dorota nie rozumiała sensu wypowiedzi, to jednak wiedziała, że nic dobrego się za nim nie kryło.
Kiedy zastanawiała się o co i jak zapytać staruszkę, ta zatrzymała się, aby wskazać jej plac oraz... podarować radę? Radę, która była równie enigmatyczna, co wszystko usłyszane przez Dorotę w ostatnich minutach.
Malarka stała osłupiała, patrząc za oddalającą się kobietą.
"Niech Bóg ma Cię w opiece? Przed czym niby miałby mnie chronić?"
Odwróciła się w stronę placu, na który radziła jej podążyć staruszka. Powoli, niepewnym krokiem, ruszyła w jego stronę, rozglądając się uważnie po okolicy, wciąż nie mogąc uwierzyć temu, co widziały jej oczy. Świat wydawał się być wyprany z kolorów i chociaż Dorota wiedziała, że to po prostu niemożliwe, to jednak oczy uparcie trzymały się tego obrazu. Wszystko zdawało się pochodzić z jakiegoś...
Snu?
"Może ja śnię?"
Koszmary zdarzały się, a to mógł być jeden z nich. Mógł to też być zwykły wytwór umęczonego umysłu. Tak, musiała zasnąć. To było jedyne, sensowne wytłumaczenie, które przyniosło dziewczynie ulgę. Ze snu przecież człowiek w końcu się obudzi, to tylko kwestia czasu. Mogło wydawać się, że to wszystko dzieje się naprawdę, ale to zwykła iluzja. Jutro rano obudzi się obolała, zapewne spóźniona do pracy, wysłucha narzekań swojego szefa... Dzień jak co dzień.
Tylko kiedy nastąpi przebudzenie?
Zanim się spostrzegła dotarła w miejsce, nazwane przez kobietę Targiem i nie bez powodu. Różne kramy i stoiska dobitnie określały rolę, jaką pełnił plac. Normalnie tłumy wzbudzały w Dorocie pewną niechęć, nie lubiła przepychać się pomiędzy ludźmi, oddychać w ciasnocie, która wywoływała u niej klaustrofobiczne odczucia. Tym razem jednak ciągnęło ją ku niemu, jakby sama myśl, że zaraz stanie się elementem tego ludzkiego zbiorowiska, zniknie jako jednostka, dodawała odwagi.
Bezpieczeństwo.
Dorota szybszym krokiem weszła na plac, szybko dając się pochłonąć ludzkiej rzece. Nie wiedziała co teraz powinna zrobić. Czekać, aż sen minie? Iść z jego prądem?
"Kup trochę Nadziei?"
Stwierdzenie brzmiało nierealnie, ale czy cokolwiek w tym miejscu wydawało się realne?
Przez pewien czas Dorota krążyła bez celu, rozglądając się po straganach, wymijając kupujących, którym też zaczęła poświęcać nieco uwagi, jako że niektórzy ubrani byli... w przedziwne stroje. Stroje, których nie widywało się już na ulicach.
Przy takich ludziach naprawdę mogła wyglądać na kogoś ubranego nieprzyzwoicie.
Zatrzymała się gwałtowanie. Nie mogła spędzić całej wieczności na bezcelowym błądzeniu. Trzeba było coś przedsięwziąć... Tylko co?
Po chwili namysłu zebrała całą skumulowaną odwagę i pewność siebie, po czym podeszła do jednego ze straganów i kiedy sprzedawca zwrócił na nią uwagę odezwała się:
- Przepraszam, ale... Gdzie można kupić... - zawahała się, rozumiejąc szaleństwo tej sytuacji, ale jakie miała opcje? - Trochę Nadziei?
 
Zell jest offline