Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2011, 20:24   #7
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Wyjaśnienia ich kapitana nie były zbyt konkretne, jednak musiały im takie wystarczyć. Niestety pojawiły się problemy, szturmowcy i były nawigator, którego kapitan w akcie miłosierdzia, postanowił uśmiercić. No cóż, może i to było by miłosierdzie, dla nawigatora, ale byłby to też wyrok śmierci dla nich.
Przecież, jak zaczną strzelać, to szturmowcy odpowiedzą ogniem, a byli by głupi, gdyby nie mieli ze sobą granatów.
- Często zostawiasz swoich ludzi z tyłu? - Zapytał kapitana z nieukrywaną wrogością - Zmień mnie. - powiedział do Justina wstając, i ruszając szybko w kierunku trapu. - Kapitanie, poudawaj otwieranie trapu. Niech to wygląda jakby się zaciął, opuść go o kilkanaście centymetrów i podnieś. Niech myślą, że chcemy się poddać, ale jesteśmy na prawdziwym złomie. - powiedział przez ramię.

Mijając trap, rzucił okiem czy kapitan robi to co zasugerował, ale nie zatrzymał się, tylko wpadł do swojej kajuty, najszybciej jak umiał założył pancerz, a z walizki zabrał dwa blastery oraz granaty. Wrócił pod trap i zawołał. Blastery miał położone na udach na magnetycznych trzymakach, a granaty z boku, tak jak by były w pasie. Przygotował dwa dymne. błyskowe były nieskuteczne przeciw szturmowcom, gdyż ich hełmy, tak jak i jego potrafiły skuteczni niwelować rozbłyski, ale dymu nie usuną, a tu już jego szkolenie da mu przewagę.

Plan był prosty, jeszcze przed otwarciem, przez szczelinę , rzucić granaty lekko w lewo i prawo, po czym przedostać się na bok szturmowców i eliminować ich poruszając się po okręgu. Strzelać jednak zamierzał najpierw do tych po przeciwnej stronie, aby zrobić trochę zamieszania. Nie ryzykował więcej, bo i tak pociski będą latały woków, ale on jest jeden, a szturmowców o wiele więcej, więc szansa, że będę trafiali swoich wzrasta. Dobrze, że otoczyli statek, a nie stanęli na wprost trapu. Czuł, że tym razem nie obejdzie się tylko na własnych siłach. Skupił się aby wyczuć każdy mięsień, i każdą cząstkę siebie, po sekundzie zobaczył, że miernik przy włazie porusza się wolniej niż wcześniej. Wiedział, że moc zadziałała, rozszerzył zmysły poza ciało, usłyszał pracujący napęd, ruchy w kokpicie. Był gotów, co prawda były to tylko proste sztuczki, których uczuli w zakonie nawet adeptów i padawanów, w końcu wyczuwanie otoczenia i powiększony refleks, to podstawa, zanim dadzą komuś do ręki miecz świetlny, nawet ćwiczebny, inaczej śmiertelność, byłaby olbrzymia.

- Możesz otwierać. - Zawołał do kapitana.
 
deMaus jest offline