Delikatne dotknięcie... Obraz był lodowaty, przeraźliwie zimny. A w głowie zostało jedno pragnienie- dotknąć go jeszcze raz... I jeszcze i jeszcze... Zespolić się z tą postacią, zostać z nią, tylko z nią...
Marylin przyłożyła całą dłoń do rzekomego cudu- chociaż bała się, wiedziała, że musi to zrobić. Zimno... To zaczęło przelewać się na nią!
-Marylin!!!- usłyszała nagle za sobą krzyk. A potem przed oczami miała już tylko biel...
[center:a71dbad9a0]Niewiedza...
To nazwa dla tego miejsca[/center:a71dbad9a0]
[center:a71dbad9a0] Czasami lepiej jest spać
W cieniu ogrodu dzikich traw
We śnie budować nowy świat
Czasami lepiej spać ...[/center:a71dbad9a0]
Kim jesteś!?
Dziewczyna szybko spojrzała na swoje dłonie. Były brudne od ziemi, ale... Cała bladość z nich jakby zniknęła! Normalny kolor skóry, nawet delikatnie opalone! Szybko wzięła kosmyk swoich włosów- blond, ciemny blond!
Kilka spojrzeń wokoło- łąka, a dalej... Dalej jakiś mur, mur jakiegoś zamczyska. No proszę, jakaś wycieczka? Ale skąd ona mogła się tutaj wziąć? Słońce delikatnie grzało dziewczynę, a ona mimo zdziwienia nie chciała podnosić się z trawy... Było jej tak dobrze, tak dobrze jak nigdy... Ale ta radość- nie wiedziała czemu, ale nie była pełna. Radość i ból... 8 Marca
Przekrwione oczy i krzyk w gardle
Nagle otworzyła oczy. Biel, znów biel... Czy to już? Czy była w niebie? I teraz czeka ją już wieczność w bieli? Poruszyła delikatnie głową. Łóżko, kroplówka... Szpital!
Kilka szybkich spojrzeń po całej sali. Duży, pusty pokój. Słońce na środku swojej wędrówki. Kilka szafek. I krzesło, a na nim niemłoda już kobieta... Lizzy!
I wszystko byłoby jak dawniej, gdyby nie ten wielki ból w sercu... Jak w tym dziwnym śnie (czy to był sen?), bół niszczący serce... Tam miała przynajmniej radość, miała szczęście, była taka, jak zawsze chciała... A teraz ostał się tylko ból.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |