Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2011, 17:17   #3
Niker
 
Niker's Avatar
 
Reputacja: 1 Niker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodze
Wszystkie te formalności nużyły go niemiłosiernie, co prawda nigdy nie przepadał za ceremoniami i całą tą biurokracją wojskową uważając to za proste marnotrawstwo czasu który mógł wykorzystać na dopilnowaniu logistyki lub przeglądowi swej nowej kompani.Jednak że podobnie jak w dziesiątkach takich sytuacji które musiał znosić zadziałała wpajana dyscyplina. Bez specjalnych gestów no może poza wydaniem ostatnich rozkazów swoim ludziom i jego następcy opuścił "Edena". Okręt który jakiś czas wcześniej, będąc jeszcze pod dowództwem pewnego energicznego i ambitnego Komandora własnoręcznie odbił ze szponów anarchistycznych szumowin.

Teraz siedział na cholernie nie wygodnym krześle przyglądając się skrycie swym jak mniemał przyszłym towarzyszą, największym zaskoczeniem była obecność ów Komandora pod którym miał zaszczyt służyć. Aby skryć swe zaskoczenie udał że prostuje i tak nie naganie wyprasowany mundur oraz kolbę z nową broń wydaną dosłownie na kilka chwil przed odlotem promu, groźba odlotu bez niego a co za tym idzie, drobne spóźnienie względem pozostałych oficerów nie było wystarczające by nie zdążył zbesztać chłopców z logistyki za ślimacze tempo pracy , niesubordynacje i istny burdel w ów formacji... "Boże ale ja kocham łamać tych gości" pomyślał siedząc już przed gabinetem admirała. Zbędną formalność wygładzania munduru przerwał natychmiast słysząc głos dawnego kamrata.

- Co racja to racja, nie każmy czekać człowiekowi dla którego złamanie naszych karier to tyle co podpisanie kilku dokumentów- Odpowiedział wstając z cieniem uśmiechu na co lewa strona twarzy , ta z blizną po oparzeniu, wydała się jeszcze bardziej oszpecona niż zwykle.
 
Niker jest offline