Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2011, 14:57   #10
Aterasu
 
Aterasu's Avatar
 
Reputacja: 1 Aterasu nie jest za bardzo znany
~I po cholerę brałem się za takie zadanie...~

Jedyna myśl jak brzmiała w głowie Felixa. Co do diabła go tu sprowadziło? Może to, że miał już trochę dosyć życia jak nic nie robiący Kapłan. Tak. To na pewno to. Ale żeby aż tak! To było pożądne przegięcie. Na szczęście miają już za sobą najcięższą rzecz- zdobycie kielicha. Jednak końcówka misji nie należała do przyjemnych i spokojnych. Bieg przez most ze skały, pod którym płynęła najprawdziwsza lawa. Nic gorszego nie mogło być. Gdy zauważył, że Hassan skacze ku jakiejś skalnej półce, nie myślałem nad tym co robię. Po prostu skoczyłem. Niestety skok nie był zbyt udany, bo przy lądowaniu trafił w lawę i część ubrania zaczęła się palić. Wstał szybko i widząc za sobą kolosów, czym prędzej pobiegł za resztą. Płomień gasił, trącając częścią ubrania o ściany. Może i wyglądało to idiotycznie, ale bynajmniej się nie zjarał.

Uciekał za resztą. Widok płynącej lawy niezbyt go zachwycił. To raczej spowodowało, że Felix znacznie przyspieszył. Nie chciał spotkać się z tą lawą, bo dopiero co zgasił płomień na ubraniach. Droga strasznie się dłużyła i już w połowie Felix był wykończony. Miał na szczęście dość dobry pomysł by się zmobilizować. Po prostu spojrzał się za siebie na zbliżającą się lawę. To od razu dodało mu sił i pomogło mu w biegu. Modlił się, by plan Hassana się udał, bo inaczej wszyscy się zjarają i tyle będzie z życia Kapłana- Awanturnika. Pod koniec, gdy zobaczył jakąś jaskinię, cieszył się jak nie wiadomo kto. Czyli jednak się uda. Serce nawalało jak szalone, a ciało coraz bardziej zaczynało się buntować. Wmawiał sobie, że to już końcówka ucieczki i zaraz wydostaną się na powierzchnię. Mylne były jego załorzenia.

Tego już było za wiele. Tyle czasu biegu, a tu jaskinia z jaszczurami? I do tego lawa, która odcięła drogę powrotną. Zobaczył schody na powierzchnię, ale i tam pewnie czaiła się puapka. No cóż, chociaż chwila odpoczynku. Spotkanie z tymi jaszczurami nie wróżyło nic dobrego. Pewnie za chwilę się na nas rzucą. Patrzyłem tylko na reakcje innych. Sam byłem zbyt zmęczony, by wymyślać plan. Gdy zobaczyłem co zaczęły robić osoby z drużyny, krzyknąłem do reszty:
- Niech część z was już zacznie biec po schodach! W ten sposób powinniśmy prześcignąć kolosów. Ci, którzy dobiegną na górę niech sprawdzają, czy nic się nie zbliża. Nie możemy stracić zbyt wielu! Ja tu zostanę i pomogę, a wy się zdecydujcie : biegniecie pilnować czy próbujecie nie zginąć w walce?- WoW! Aż sam się zdziwiłem, ile dałem radę wydusić z siebie. Ale nie to było najważniejsze. Od razu wyciągnąłem miecz i pobiegłem pomóc przy walce.
 

Ostatnio edytowane przez Aterasu : 02-06-2011 o 16:42.
Aterasu jest offline