WÄ…tek: [Vortex] Porwani
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2011, 13:04   #2
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Statek Zwiadowczy "Sunshine", gdzieÅ› w systemach Unii Ludowej

-Przygotować się do wyjścia z nadprzestrzeni za ... 5,4,3,2,1 -
pilot zakończył swoje odliczanie w momencie, w którym okręt wyhamował z ogromnych prędkości utrzymywanych podczas podróży kosmicznej i w błysku światła powrócił do zwykłej przestrzeni. Pokładowy komputer, szybciej niż mogliby zareagować ludzie, zaczął wykonywać wprowadzone wcześniej instrukcje. Światło na okręcie natychmiast przygasło, na nieaktywnych komputerach pojawiło się światło alarmu podwyższonej gotowości bojowej.

-Wszystkie systemy sprawne - zameldował inżynier poprzez interkom.

-Brak wrogich kontaktów w najbliższej okolicy - dodał po chwili wpatrywania się w instrumenty jeden z młodszych oficerów obecnych na mostku. Wszyscy wpatrywali się w stanowisko dowodzenia, w młodego człowieka w kombinezonie kosmicznym z dystynkcjami komandora. Jego "mundur" nie rzucał się w oczy, a dystynkcje można było szybko zdjąć. Dla nowych załogantów było to nie małe zdziwienie, ale ci, którzy służyli z tym człowiekiem już wcześniej, wiedzieli że czasami misja wymaga różnych ... niestandardowych posunięć.

-Przechodzimy w tryb cichy - zawyrokował w końcu Jack -Nie będziemy ryzykować, że nasze nagłe pojawienie wywoła jakiś alarm. Sternik wyznaczyć kurs na wcześniej ustalone współrzędne, moc silników 1/4 -

-Aye sir- odpowiedział mu pilot wykonując delikatne manewry. Teraz pozostawało im jedynie czekać.

Powoli mijały godziny. Wszyscy działali na podwyższonych obrotach, w powietrzu było aż gęsto od emocji. Zdenerwowanie udzielało się wszystkim, nawet wyglądający na spokojnego komandor, przechadzał się po mostku, oczekując jakiś informacji. W końcu cisza została przerwana meldunkiem jednego z marynarzy.

-Mamy obiekt na radarze. Stacja Kosmiczna ... niezbyt wielka, może 100 osób załogi ... nie zauważyli nas -

I nie zauważą. W kosmosie polegano na maszynach, odczytach, a te można było oszukać. A jeżeli ktoś chciałby wyjrzeć i spojrzeć w kosmos ... cóż, naukowcy mieli i na to sposoby, jednak kto w dzisiejszych czasach polega na identyfikacji wzrokowej? Minimum były kamery. Obiekt rósł w oczach, okręt zbliżał się do niego przyspieszając lekko. Zaczynał się kluczowy moment operacji ... coś mogło pójść nie tak, coś mogło zawieść ... w końcu oficer odpowiedzialny za uzbrojenie, poinformował, że znaleźli się w zasięgu.

-Zaczynamy - powiedział tylko jedno słowo McCallahan. Po chwili okręt wystrzelił potężny impuls EMP, skierowany w stronę stacji. Ta najpierw rozbłysła jak choinka, aby po chwili zacząć gasnąć, gdy kolejne systemy wyłączały się.

-Mamy 5 minut, zanim pozbierają się do kupy. Dokować, komandosi do wejść! - rozkazał komandor, samemu ubierając szybko pancerz ablacyjny i ładując swoją broń.

-Evyn przejmujesz mostek - powiedział do swojego zastępcy biegnąc w stronę schodów ...

Baza Lotnictwa DeGriess, gdzieÅ› w systemach Sojuszu

Dowódca podniósł w górę kieliszek zawierający Jacka Daniellsa z Colą. McCallahan odpowiedział mu tym samym, tylko że w jego szklance znajdowała się 15 letnia Glenfiddich wraz z dwoma kostkami lodu. Jack uśmiechał się lekko, gdy otrzymywał gratulację, za dobrze wykonaną misję.

-Co teraz panie McCallahan?- zapytał oficer ciekawy odpowiedzi, odkładając upitego w połowie drinka na stół.

-Cóż, trochę odpoczynku, a potem zobaczymy, co się dalej będzie działo w wielkim świecie. Tacy ludzie jak ja zawsze są potrzebni i jak pokazuje historia dość często korzysta się z naszych usług -

Oficer wzruszył w odpowiedzi ramionami, jakby chcąc odrzucić od siebie tą ideę. -Cóż, możemy mieć coś co niektórzy nazwą pokojem, ale jeżeli nawet nie wisi nad nami groźba natychmiastowej wojny, musimy zdawać sobie sprawę, że niebezpieczeństwa dla państwa dalej istnieją. -

-Przynajmniej na razie - odpowiedział śmiejąc się McCallahan.

Opuścił teren bazy lekko chwiejnym krokiem. Korzystając z komunikacji znalazł się w ciągu kilku minut na terenie hotelu, w którym się zatrzymał. Minął czystą niemal szpitalną recepcję i udał się do hotelowego baru, stylizowanego na dawne ziemskie puby. Wnętrze było obite drewnem, stoliki i kanapy w starym stylu, a także wszechobecny dym z cygar i papierosów tylko potęgowały wrażenie znalezienia się w zupełnie innym świecie. Oficer usiadł na jednym z wolnych miejsc i zamówił swojego drinka. Parę dni wolnego, parę dni, które trzeba było wykorzystać jak najlepiej ... gdy godzinę później udawał się do swojego pokoju hotelowego, miał dziwne uczucie, że ktoś go obserwuje ... w jego umyśle dzwonił jakiś alarm ... jednakże gdy otwierał drzwi poczuł dopiero dziwne ukłucie w kark, które pozbawiło go przytomności ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline