Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2011, 18:47   #4
majk
 
majk's Avatar
 
Reputacja: 1 majk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodze
Drzwi rozsunęły się otwierając foyer- nie był to cudny widok, a syk zamykającego się wejścia był jedynym dźwiękiem jaki was powitał. Cały design nowoczesnej pagody, wielkie wachlarze wiszące na ścianach, imitacje waz i rzeźb na kolumienkach, parkan z kamiennych płyt i mała fontanna, wysokie na dwa metry drzewko bonsai- wszystko trafił szlag. Bladożółte ściany upstrzone czerwonymi kleksami juchy, odłamki zniszczonych eksponatów na podłodze, martwy korp z walizką na ławce pod drzewem. Za stylową sofą i pufami dwie lokalne dziwki i ich ochroniarz leżeli w wielkiej kałuży wspólnej krwi. Ubryzgana juchą kabina telefoniczna i nieruchome ciało na jej dnie, głuchy sygnał w wiszącej słuchawce. Po prawej, na recepcji stary azjata siedzący w fotelu z shotgunem na kolanach, sprawia wrażenie zaskoczonego. W czole idealna dziurka po pocisku małego kalibru i ani kropli krwi. Najbardziej zatrważająca była jednak witryna- miniatura kasyna 'Dragon Twins', której właścicielem, a tym samym pewnie hotelu, jest Yao. Każdy w mieście słyszał o Yao. Gość trzęsie całym chinatown, a ta żółta masa kontroluje dwie trzecie przepływu dragów przez Night. W parze z dragami idzie potencjał militarny do ochrony narkobiznesu, a to z kolei daje obraz kogoś z kim lepiej nie zadzierać bez dobrego powodu. Kogoś komu nie chcesz wisieć za spory remont pieprzonego hotelu. Zupełną ciszę przerwał dzwonek wind naprzeciw wejścia. Wyświetlacz nad pierwszą wskazywał awarię, ale za to druga ruszyła właśnie z trzeciego w dół.
Gdy drzwi się otworzyły wyszedł z nich Vinnie, runner, niosąc Jane na rękach. Mieli na sobie dużo czerwieni, ona- nieprzytomna, z ohydną dziurą w prawym oku.

-..skurwysyn chciał jej odstrzelić głowę kiedy wpadł Charlie.. on tam został. Ruszaj dupe na górę i znajdź mój dek! Pokój 306. -wytłumaczył, gdy kładł kobietę na sofie. -Faak moje klucze do samochodu, zostawiłem je gdzieś na górze.. szybko, daj mi klucze do furgonetki. Cholera trzeba ją szybko zawieźć do Val.. dobra, widzimy się w warsztacie! - podniósł Jane i dzwoniąc kluczami ruszył na ulicę.

***

Na trzecim impreza też już dobiegła końca- strzały ucichły, gdzieś łkała kobieta, krew kapała na ziemię. Korytarz był dobrze oświetlony, pusty. Na wysokości wind ktoś zdetonował mały ładunek, czarna, promienista smuga na ziemi i pogniecione drzwi windy, prawdopodobnie Jane zgotowała powitanie solosom. Niestety dla niej- przeżyli tę niespodziankę. Kawałek dalej wskazany pokój 306 z wystrzelonym zamkiem i przymkniętymi drzwiami zza których słychać kilka głosów podjaranych punków- szukają czegoś i nie mogą znaleźć. Jeśli Charlie jest w pokoju to tylko martwy. Jest też wyraźnie widmo cieplne prowadzące w stronę klatki schodowej i dalej, na dach. W klatce jednak właśnie stanęła dwójka spóźnionych boosterów. Identyfikacja gangu nie sprawiała żadnego problemu. Blade, wypudrowane na papier twarze ze szkarłatnymi rombami czerwonej skóry wszytej na policzku- Krwawe Kiery. Jak na komendę zarzucili dopalacz i z dymiącymi spluwami ruszyli w waszym kierunku przez korytarz rycząc, że wyrwą serca i wepchną do gardeł...- typowe, narwane jopki.
 
majk jest offline