WÄ…tek: [Vortex] Porwani
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2011, 17:20   #5
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Ostatnią rzeczą jaką pamiętał, nim zapadła ciemność, było ukłucie w potylicę. Siedział wtedy w krzakach, przyczajony, z karabinem gotowym do strzału. Wiedział, że Sumiko Akaba pojawi się wkrótce na placyku przed budynkami. Za tą informację dał kilkaset kredytów, ale było to niczym, w porównaniu z tym co oferował Biancarlo. Na Volkovie i Vanderbercie zarobił po dwa tysiące kredytek, a żółtek wyceniony został na dwa i pół tysiąca. Teraz wystarczyło tylko upitolić mu głowę i zawiadomić pana Biancarlo o wykonaniu zadania. Niestety, kiedy Akaba w otoczeniu swoich ludzi pojawił się na placu, Brunner stracił przytomność.

Gdy ją odzyskiwał, w obolałej głowie pojawiły się nieprzyjemne myśli. To musiała być zasadzka. Wiedzieli, że czai się w krzakach i dorwali go. Tylko dlaczego jeszcze żył? Co od niego chcieli? I w ogóle gdzie się znajduje? Wszystko bolało, jakby dostał porządny łomot, ale na ciele nie zobaczył żadnych obrażeń, skaleczeń ani sińców.

Coś kojarzył. Ktoś wyrwał go z głębokiego snu. Co mu robili? Zbiorniki wypełnione jakąś cieczą. Maszyneria medyczna. Ludzie w białych kitlach... Nie potrafił połączyć faktów w całość, ułożyć ich w poprawnej kolejności. Usiadł na łóżku i ukrył głowę w dłoniach. Co on w ogóle tu robił? Znajdował się w małym pokoiku, prawdopodobnie celi, sądząc po drzwiach nieposiadających żadnego uchwytu ani panelu sterowniczego. Na pryczy obok niego leżał posiłek. On sam miał na sobie jednoczęściowy, szary kombinezon. Był więźniem? Czyim? I kim byli ci mężczyźni zajmujący pozostałe prycze? Nie miał siły pytać...

W końcu coś zaczęło się wyjaśniać. Drzwi otwarły się i pojawili się w nich ludzie, ubrani w wojskowe mundury, mówiący z charakterystycznym akcentem. Unia Ludowa. Pieprzone komuchy... Komu mógł podpaść? Może Antonin Volkov miał jakiś znaczących przyjaciół. Bez sensu. Nikt nie byłby w stanie powiązać jego śmierci z Brunnerem. Wszystko zostało upozorowane na nieszczęśliwy wypadek. Kto jeszcze? Porthouse i Zaibatsu odpadali. Może przypomniał sobie o nim narkotykowy król albo Viggo Biancarlo uznał, że nie wywiązuje się z umowy. Bez sensu. Wtedy dostałby kulkę w łeb, a nie tkwił na statku należącym do Uni Ludowej.

Statku właśnie atakowanego przez Konfederację. Żołnierze prowadzili Hansa i kilku innych mężczyzn w takich samych kombinezonach przez wibrujące od ostrzału korytarze, zatopione w przygasającym świetle. Potężny wstrząs cisnął wszystkimi na podłogę. Nim jednak jeszcze nieco otępiały Brunner zdołał podjąć jakąkolwiek próbę ucieczki, żołnierze opanowali sytuację. Zaklął pod nosem i posłusznie szedł dalej.

W ostatniej chwili uniknęli wyssania przez dziurę ziejącą w kadłubie. Jakimiś włazami i schodami dotarli do hangaru, w którym toczyła się walka. jak na razie nie zostali zauważeni. Brunner podniósł leżącą na ziemi strzelbę i zaczął przeszukiwać martwego żołnierza leżącego obok. Z kieszonki munduru wyciągnął paczkę papierosów i żarową zapalniczkę. Od razu zapalił papierosa i powoli wydmuchał dym z płuc. Od razu rozjaśniło mu się w głowie. Trupowi zabrał jeszcze buczący komunikator i zapasową amunicję do broni.

Brunner przez chwilę przysłuchiwał się rozmowie. Popatrzył za oddalającym się współwięźniem.
- Ej ty - zwrócił się do gadającego z unijnym akcentem mężczyzny, podajac mu zdobyty na zabitych strażnikach komunikator. - Może powiedz im żeby się przenieśli na inny pokład. Tam są bardziej potrzebni, albo jakoś inaczej odwróć ich uwagę.

- Nie głupie, jeśli trafimy w częstotliwość i nie zaalarmujemy innych - Unita wziął komunikator, i ustawił standardową częstotliwość, jaką wojska Unii ludowej wykorzystają w takich sytuacjach. - Poruczniku Wasinski zabierz wszystkich żołnierzy w hangarze, i wycofaj się za gródź. Wsparcie napotkało opór, tych sóczysynów z komór, wszyscy ożyli, jesteście potrzebni. Zamknijcie grodzie, wyssiemy konfederacyjne ścierwa w przestrzeń. Macie minuszzszzszszszzsz... - wyłączył nadawanie, i ustawił urządzenie tylko na odbiór.

W głośniku komunikatora zasyczało.
- Wasinski? Wasinski padł! Kto mówi...?! Centrala, potwierdźcie rozkaz!
- To nie my! To wróg!
- odezwał się po chwili drugi głos.
- Uwaga! Federacyjni jakoś weszli na naszą częstotliwość! Nie wykonywać radiowych rozkazów!

- Taaa, kanał znalazł, ale wspólny. Dobrze, że nas nie namierzają – skomentował Rusayev. Brunner już go nie słuchał. Wychylił się zza zasłony, oceniając sytuację. Atakującym nie wiodło się dobrze. Trzeba było ich wspomóc, bo tylko w ten sposób mieli szansę na ucieczkę
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 14-06-2011 o 17:46.
xeper jest offline