Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2011, 21:16   #5
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Deklaracje. Przyznam, że jak to pisałem, to nie przypuszczałem, że o tym będzie dyskusja. Nie rozumiem w czym problem. Ile potrzeba takich deklaracji, do przeciętnej, prostej potyczki?

Przykład: Mało ważna walka.

BG idą drogą, natykają się na kupiecką karawanę zaatakowaną przez gobasy. Jeden wóz już zdobyty i grupa zielnych ciągnie jakąś kobietę z dziećmi do lasu, najpewniej w złych celach. Drugi ciągle się broni przez kolejny kilkoma poczwarkami a gdzieś z boku stoi szaman i rzuca jakieś plugawe zaklęcie, nad jeszcze żywym kupcem.

Jakich potrzeba tu deklaracji? BG, poza oczywistą decyzją, czy w ogóle się mieszać, muszą określić kogo zaatakują najpierw, czym (strzelcy określają czy ograniczają się do szycia z dystansu czy przejdą do walki bezpośredniej, magicy jakie czary i na kogą chcą rzucić). Do tego ewentualne deklarację w stylu: „szarżuje na szamana”, albo „staram się bronić kobiety z dzieckiem, przed gobasami”, itp. IMO wystarczy do rozstrzygnięcia całego starcia. Oczywiście zakładam tu, że BG jako tako sobie z zielonymi poradzą. Gdyby miało być inaczej i np. walka nie układa się po ich myśli i grozi im zejście, to zatrzymuje akcje dając czas na kolejne deklaracje, czy walczą dalej czy np. wieją. Oprócz tego, pewnie wymagałbym od graczy jakieś ogólnej deklaracji, co do ich podstacji, w stylu, czy to raczej cykor trzymający się z tyłu i nie ryzykujący własnej skóry, czy może typ Conana, który pierwszy idzie do boju, itd.

Myślę, że na podstawie tego, jestem wstanie rozstrzygnąć starcie z jednej strony mechanicznie, zgodnie z zasadami a z drugiej nie potrwa to dłużej niż jeden, dwa posty MG. Przy ważniejszych, czy bardziej skomplikowanych taktycznie (choć to powyżej i tak mocno skomplikowałem, jak na mało znaczącą potyczkę. Najczęściej i tak będzie tylko deklaracja: walczyć czy nie) starciach może ze dwa dłużej, ale nie sądzę, aby miało to jakoś strasznie przedłużyć sesje.

”Inność”

Na początek zaznaczam, że nie chciałbym aby temat zmienił się w dyskusje z gatunku kto bardziej lubi ST a kto jest „powergamer” i „turlacz” i dlaczego. Ja przyznaje, że do ST (a przynajmniej do rozumianego tak, jak poniżej) mam coraz większą awersję i chciałbym czegoś innego. Badam więc rynek, czy znajdzie się kilka osób mających podobne potrzeby

Do stworzenia wątku, skłoniła mnie dyskusja w innym temacie, traktująca o zastosowaniu mechaniki w PBF jako takim. Wynikało z niej jednoznacznie, że większość MG zwyczajnie tego nie robi. Owszem może wymagać pełnego mechanicznego KP, ale głównie w celach orientacyjnych, owszem, może czasami od biedy coś tam rzuci, aby wprowadzić jakiś czynnik losowy, ale tak naprawdę to mechanika i element GRY jako takiej nie istnieją.

Podobnie sprawa się ma, gdy się przejrzy pojawiające się rekrutację. Oceniam tu po sobie. Często, czasami nawet bardzo często, pojawiają się świetne pomysły, po przeczytaniu których, od razu świecą mi się oczka. Myślę sobie, że będzie dobry fun, będzie okazja pogłówkować, porozrabiać, rozwiązać to i tamto, będzie ostra jazda, w skrócie będzie można pograć. No i dalej czytam, że będzie to „storyteling, kostki będą używane w ostateczności”. I do razu mi opada.

Bo, co to właściwie jest? Przypomina mi to Tańce na lodzie. Niby jest to konkurencja sportowa, niby są jakieś tam zasady, niby ktoś wygrywa, inny przegrywa, ale tak na prawdę i tak wszystko zależy od widzimisie sędziego/ów, jego „zdrowego rozsądku” i gustu. Względnie teatr, do którego tak często przyrównuje się RPG. Są gracze, czyli aktorzy, którzy tak naprawdę mają jedynie dobrze odegrać swoją rolę i jest MG, połączenie reżysera i scenarzysty, który samodzielnie decyduje o przebiegu akcji i losach postaci.
Szczerze mówiąc, takie podejście do sprawy odbiera mi cały fun z zabawy. Bo co z tego, że mój BG pokonał wielkiego złego, albo włamał się skarbca, czy okradł jakąś szychę, (ba, często sukcesem jest to, że udało mu się przeżyć!) skoro zadziało się tak tylko dlatego, że MG mi na to pozwolił lub nie. Równie dobrze mógł mi od razu opowiedzieć zakończenie, efekt byłby podobny.

Ja wolałbym raczej, gdyby zamiast teatru to była arena sportowa, gdzie gracze – zawodnicy – owszem powinni się dobrze zaprezentować i „ładnie” zagrać, ale przede wszystkim powinni grać i wygrywać. To zaś jest możliwie tylko przy jasno ustalonych zasadach – w naszym przypadku mechanice gry.

Po tym przydługim i mocno filozoficznym wstępie, konkret.

Co ma być wspomnianą „innością”. Ma nią być forma prowadzenia sesji, którą określę jako ANTYstoryteling. Rozumiem przez to, że zawsze wtedy, kiedy przewiduje to mechanika i jest to możliwie ze względu na specyfikę PBF, rzucam i stosuje przewidziane zasady. Nie ma widzimisie, nie ma całkowitej uznaniowości ze strony MG. Oczywiste jest, że nie jestem w stanie zastosować oryginalnej mechaniki, po to zaproponowałem modyfikacje. Różnica ma polegać na tym, że będzie stosowana. Niby nic, a jednak (tak mi się przynajmniej wydaje) sporo zmienia.

Czucie mechaniki

Zgadzam się, że gracze nie mogąc samodzielnie poturlać, odczuwają ową mechanikę mniej. To jest niestety specyfika prowadzania PBF. Można co prawda zastosować np. forumową kostnice i wymagać od razu kilka rzutów na zapas, ale to się to może nie sprawdzić. Niestety wymaga to zaufania do MG i tyle. Mogę co prawda przedstawić, np. w komentarzach, zapis mechaniczny danej potyczki, ale to niewiele zmienia. Chodzi bardziej o sam sposób prowadzenia, o którym pisze powyżej. Jasno deklaruje, że to nie będzie ST, nie będę rzucał „w ostateczności”, nie będzie też „minimalnej” czy „uproszczonej” mechaniki danego systemu. Będzie dokładnie to, co zapowiedziałem i tego się trzymamy. Swoja drogą jestem ciekawy, jaki to będzie miało wpływ na sam przebieg sesji.
Ot, kwestia mojej obietnicy, że nie będę reżyserem i scenarzystą przestawienia jednym, tylko sędzią sportowym, pilnującym trzymania się zasad gry. Jeśli ktoś mi jako MG nie zaufa w tej kwestii, to równie dobrze możemy w ogóle nie grać, bo jeśli jako MG będę chciał udupić jakąś postać, to mogę zrobić to w zgodzie ze wszystkimi zasadami, posyłając na nią Wybrańca Chaosu, polskich kibiców czy znajomych kolegów, zajmujących się ekstremalną formą windykacji.

Cóż, jak widzę temat nie cieszy się powodzeniem, więc może faktycznie nie trafiłem w „target”.
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem