Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2011, 11:44   #2
Irmfryd
 
Irmfryd's Avatar
 
Reputacja: 1 Irmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie coś
Mike Stoner


- Proszę poruszyć prawą dłonią … - czyjś głos dociera do leżącego w szpitalnym pokoju chłopaka.
Otworzył oczy, blask jarzeniówek spowodował, że natychmiast przymknął powieki. Poruszył palcami prawej dłoni jakby delikatnie naciskał klawisze instrumentu. Zamroczony umysł młodzieńca rejestrował kolejne sygnały, kolejne pytania, prośby. Leżący na szpitalnym łóżku chłopak kiwał głową przytakując albo kręcił zaprzeczając pytaniom. Nie wiedział gdzie jest, w tamtym momencie nie myślał nawet o tym kim jest. Pamiętał tylko wściekłą twarz Billa próbującego cisnąć szkatułką, potem swój pewny chwyt … Wydobywał z zakamarków pamięci wygląd szkatułki … gładkie w dotyku lakierowane drewno, lekko wypukłe wieczko … małą złotą korbkę z boku. Pamiętał jak otworzył wieczko a potem korbką poruszył ukryty mechanizm … i ta melodia …

- Ty jesteś Mike, tak? Mike Stoner – ten głos nie był już tak miły jak poprzedni.

Chłopak drgnął, zaciskająca się dłoń na brzegu łóżka miała pomóc w opanowaniu emocji. Strach wdzierał się w jego umysł. Wspomnieniami powrócił do tamtego miejsca … kilkuosobowa sala, podobni do niego … Podobni? Nie … może tylko wiekiem i brakiem perspektyw na dalsze życie, poza tym całkowicie różni. Mike bał się, że jest w tym miejscu, że po dwóch latach ukrywania się znaleźli go, schwytali podstępem i zamknęli. Coś mu jednak nie pasowało. Nie kojarzył tego pomieszczenia, głos mężczyzny nie należał do żadnego z wychowawców. Więc czego od niego chcieli?

– Masz tutaj chłopcze pokaźną kartotekę … - głos niewątpliwej kanalii był ostatnim co usłyszał Mike gdy mrok ponownie zalał jego umysł.

Kolejne co pamiętał Mike to poszturchiwania, kuksańce gdy prowadzono go korytarzem. Były też niewybredne żarty o tym co robi się w więzieniach z młodymi chłopcami. Nadal nie wiedział gdzie jest, ani co to za miejsce. Wepchnięty siłą do jakiegoś pomieszczenia już w następnej sekundzie mocnym chwytem został posadzony na stołku.

- Słuchaj gówniarzu … - głos kolejnej kanalii. Mike słuchał uważnie wpatrując się w poruszające się usta mężczyzny za biurkiem. Notował w pamięci wszystko ale nie potrafił zrozumieć o co mu chodzi. Myślał, ze pewnie chcą go wplątać w jakieś kłopoty. Pewnie nie chce im się szukać winnych wiec najlepiej posadzić kogoś takiego jak on … Mika Stonera … chłopaka, o którego nikt się nie upomni. Słuchając kolejnych słów detektywa Mike próbował ułożyć w głowie powód tej całej farsy. Nie słyszał żeby zginęły jakieś dobra kultury, Mona Lisa była gdzieś w pieprzonej Europie a on nie wychylił nosa poza kilka sąsiadujących ze sobą stanów.

Pytania, groźby detektywa nic nie wskórały. Młody siedział ze spuszczoną głową. Milczał, nie wypowiedział żadnego słowa. Uważał, że jest wrabiany i najlepszym co może w tej sytuacji zrobić to nie odzywać się. Kto wie, może wszystko jest nagrywane, a potem jakiś policyjny technik zmontuje z tego super przesłuchanie, podczas którego Mike do wszystkiego się przyznaje. Zawsze z wypowiedzi „nie winny” można usunąć słówko „nie” a potem wylądować na kilka lat w pierdlu. Kumple z ulicy często mówili o takich metodach operacyjnych. Jak jest się śmieciem to lepiej nic nie mówić i do niczego się nie przyznawać. Wtedy jest szansa, że znajdą innego śmiecia mniej odpornego na metody śledcze i to jemu przypiszą cała sprawę. Mike bał się tylko jednego, że zaczną go bić albo co gorsza łamać palce. Nie wiedział, czy będzie wstanie to znieść.

Myśli kłębiły się w głowie chłopaka gdy przesłuchanie nieoczekiwanie zakończyło się. Ktoś mocnym chwytem złapał go za kołnierz i pchnął w kierunku drzwi. Jakiś mężczyzna, pewnie glina po cywilnemu prowadził go oświetlonym jarzeniówkami korytarzem. Zupełnie zdezorientowany Mike szedł niepewnym krokiem gdy policjant tym razem lekko dotykając jego ramienia dał mu znak że są na miejscu. Chłopak ze zdziwieniem patrzył na stojące w korytarzu osoby. Dwie kobiety i mężczyzna … zupełnie nieznani ale jednak nie do końca obcy. To przeczucie wcale nie było dla Mika przyjemne.


- Nalegał, żeby Wam to oddać … - głos kolejnego policjanta. A potem przedmiot wylądował w dłoniach Stonera. Prostopadłościan z lakierowanego drewna z wypukłym wieczkiem i małą złotą korbką. Mike przyglądał się pozytywce. Miał nieodpartą chęć otworzenia wieczka ale strach, że znowu obudzi się w jakimś dziwnym miejscu paraliżował jego dłonie. Ciemne włosy zakrywały twarz Mika. Chłopak z ukosa przyglądał się pozostałym osobom, które również w dłoniach trzymały pozytywki. Stoner chociaż czuł bardzo silną potrzebę odezwania się do pozostałych to jednak milczał. Obawiał się, że są podsłuchiwani, obserwowani …
 

Ostatnio edytowane przez Irmfryd : 17-06-2011 o 11:45. Powód: literówka
Irmfryd jest offline