Wątek: [Autorski]Smoki
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2011, 14:03   #4
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Kratos jak zwykle o tej porze spał. Chociaż spał nie było właściwym określeniem dla jego stanu. Po prostu leżał w swojej norze, z zamkniętymi oczami i dumał. Ludzie powiedzieli by że śnił, lecz smoki nie śniły a przynajmniej nie on. Dla niego „sen” był czymś w rodzaju letargu, leżał bezczynnie a on sam wracał do przeszłości. Do zamierzchłych czasów lub tych bardziej mu współczesnych.
Nora smoka była rozświetlana przez pochodnie, które wcześniej Simon przypalił. Tak rycerz bywał równie przydatny co irytujący. Jego pragnienie pokoju, sprawiedliwości i dokonania wielkich czynów była dla dracolicha, zagadką i doskonałą zabawą. Zapewne gdyby nie przysięga, już dawno Simon dołączył by do kolekcji umarłych rycerzy, śmiałków którzy pragnęli przez te stulecia zabrać jego skarby. A tak Kratos musiał co wieczór wysłuchiwać próśb o ratowanie biednych ludzi, którzy są ciemiężeni albo co gorsza odnaleźć jakieś dziecko co zgubiło drogę do domu. Fakt, czasem takie dziecko okazywało się dziewicą i w dodatku piękną, choć teraz łatwiej spotkać smoka niźli piękną dziewicę.
Potężny i przepełniony mocą huk rozległ się i „obudził” Kratosa. Smok wstał powoli, jakby był ociężały i spokojnie ruszył ku wyjściu z nory. Moc która pobudziła smoka do ruszenia się z nory była potężna. Kratos ziewnął i wyjrzał na niebo. Pokręcił głową z niedowierzaniem, że coś tak błahego każe mu się ruszyć. Pokręcił głową i wrócił do swojego legowiska.
Czekał aż Simon się pojawił. Ten gdy tylko wszedł od razu zaczął gadkę o tym jak to w kolejnej pobliskiej wsi źle się dzieje. Kratos spojrzał na niego, pustymi oczodołami w których tliły się żywe ognie, i rzekł ironicznie:

- Tak i pewnie jakieś starowince trzeba pomóc zdjąć kotka z dachu lub drzewa ?? – donośny śmiech rozległ się po jaskini

- Czułeś tą moc – zmienił temat smok – Przygotuj się , trzeba będzie się ruszyć.. Daleka droga przed nami, więc pożegnaj swoją milady a i ja bym chciał się pożegnać z moimi ostatnimi „przyjaciółkami”.

Smok gdyby miał skórę, można było by zobaczyć że się uśmiecha a tak, tylko wyszczerzył zęby co wyglądało przerażająco i komicznie jednocześnie. Po tym położył się znów, i nakrył skrzydłami.

- Głodny jestem – rzucił do paladyna
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline