Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2011, 22:31   #10
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Walka na stacji, mignęła mu jak film na przyspieszonych obrotach, najpierw kilka strzałów, potem do akcji wkroczył mech, potem pojawiły się beczki, w które strzelił, a które wybuchły zalewając ogniem, ich wrogów, a jego dawnych braci.
Potem szalona ucieczka, przez plac kosmicznej bitwy, a potem kolejna ucieczka, przed rakietami, i ostatecznie rozbicie się na jakiejś zapomnianej planecie.

Kiedy otrząsną się po lądowaniu, o ile można tak nazwać to co się stało z ich promem, rozejrzał się, i sprawdził, czy nadal ma ze sobą pistolet laserowy.

Przyglądał się zabitym i ocalałym, szukając wspólnego mianownika. Nie znalazł, więc musiał założyć, że albo konfederacji, nie wiedzieli na co napadają, albo ci konkretni, nie byli wtajemniczani w zadanie. Co można było wywnioskować z zadanego przez nich pytania.

- No właśnie - odezwał się Eustachy na pytanie jednego z piratów -Kim wy właściwie jesteście - mówił dalej zwracając się do towarzyszy ucieczki - że mnie z wami pomylili, i tu trafiłem? I czemu chcieli na was i przez to na mnie robić te dziwne badania, eksperymenty, rozkrajać, mordować? O co tu chodzi?

Jack spokojnym krokiem przeszedł się po kabinie, sprawdzając ciała i sprawdzając dostępną broń oraz zapasy. Z początku wydawało się, że całkowicie zignorował pytanie piratów oraz jednego z towarzyszy ucieczki, dopiero po chwili zajął jedno z niezniszczonych miejsc siedzących i odezwał się. Jego głos wydawał się nad wyraz spokojny, jeżeli wziąć pod uwagę wszystko to przez co przeszli -Nie mam zamiaru uczestniczyć w jakiś rozbudowanych dysputach. Bardzo łatwo jest w tym momencie rzucać oskarżenia czy twierdzieć, że z pewnością nie ze swojej winy znalazło się w rękach Unii. Można wymyślić nawet najbardziej bzdurne kłamstwo, a w tym momencie nie będzie wyboru jak go zweryfikować - zawiesił na chwilę głos niedbale poprawiając pas z pistoletem laserowym -To nie jest teraz ważne - kontynuował -Mamy dwie opcje, albo zostaniemy tutaj i zapewne zginiemy, bo nasze zapasy nie starczą na długo, albo ruszymy w poszukiwaniu cywilizacji … w czasie naszego … hmm lądowania widzielismy stację. Moim zdaniem powinniśmy się tam udać, może będą tam ludzie, albo przynajmniej będziemy mieli szansę zorientować się, gdzie się znajdujemy. -

- Masz rację - spokój w tonie tego człowieka trochę go uspokoił - nie ma co się kłócić. A co do tej stacji, to zdecydowanie była na orbicie, i wyglądała na opuszczoną... nie wiadomo w którą stronę się udać żeby dobrze trafić. Transponder S.O.S. działa, w takich wypadkach powinno się go użyć w pierwszej kolejności. A tak w ogóle, to mam na imię Eustachy, jestem pilotem z niezależnego Królestwa Niebieskiego. - podał rękę wszystkim po kolei oczekując na ich imiona.

- Brunner - potrząsnął podaną ręką. Zmiął opakowanie z batonika i cisnął je w kąt. - Trzeba sprawdzić co jest na zewnątrz. Gdzieś na składzie powinny być maski i skafandry. Zresztą, niezależnie od wszystkiego trzeba będzie wyjść i się rozejrzeć. Tego gówna nie da się naprawić. Nie odlecimy nim stąd. Musimy znaleźć inną drogę ewakuacji. Nie wiadomo jak długo będziemy czekać na pomoc. Jeśli w ogóle jakaś się pojawi. Sprawdziłem odczyty. Nie wiadomo gdzie jesteśmy.

Jego towarzysze, też najwyraźniej nie rozumieli co się stało, ale mieli dobre podejście, trzeba działać, razem i szybko. Postanowił zaryzykować i zagrać w otwarte karty.
- Alexei Rusayev, na mnie partia miała, dosc dowodów, aby zabić. Ja był z pewnością klasyfikowany jako polityczny, bo pomagał uciekać innym z planet Unii. Ale za to by mnie kilka dni męczyli, a potym kula, a nie mrozili. - wyjaśnił ściskając podaną dłoń.
- Na zewnątrz da się chyba oddychać, ale maski warto wziąć. Kierunek nie ma znaczenia, choć dobrze było by iść, w tym kierunku, co stacja na orbicie. Baza naziemna, powinna być w najbliższej lini, coby taniej było, przesyłać transporty. -
 
deMaus jest offline