Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2011, 23:21   #8
Zekhinta
 
Zekhinta's Avatar
 
Reputacja: 1 Zekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie coś
Dla Zoe nie liczyło się to, że właśnie wdarła się do jednego z najdroższych apartamentów w mieście. Nie bardzo zwróciła uwagę na słowa Stock’a o tajemnicy Zalemu, czymkolwiek ona miała być. Nawet dwójka, stojąca obok managera nie zrobiła na łowczyni żadnego wrażenia.
Dziewczyna wpatrywała się w swojego kolejnego przeciwnika i duchu klęła, na czym świat stoi. Kolejny wielki, zwalisty paker. Cyborg, ale i tak... No cóż, jego rozmiar i kupa żelastwa, z którego był zrobiony dawały jej jakąś przewagę.
Nie miała zamiaru czekać na swoich towarzyszy. Spike’owi w jakiś sposób ufała. Wiedziała, że porządny z niego wojownik, czuła do niego pewną sympatię przemieszaną z szacunkiem. Slevin, pomijając, że golas, nie dał jej w sumie jak do tej pory powodów do narzekań. Pokazał, że ma doświadczenie, że jest dobry. Ale Zoe jak zwykle musiała zrobić wszystko po swojemu. Nie odwracając się nawet do swoich towarzyszy, nie czekając na żadną ich reakcję rzuciła się do przodu na wielkiego cyborga. Uszkodzi mu głowę, albo oderwie tę rączkę z piłą i będzie git.
Nawet nie uformowała do końca tej myśli, gdy poczuła potężne uderzenie z prawej strony. Tak silne, że miała wrażenie, iż wszystkie jej wewnętrzne układu zostały zmiażdżone. Kątem oka tylko dostrzegła potężną, lewą rękę przeciwnika, której pięść teraz wbiła się pod żebra łowczyni, posyłając ją lotem przez cały pokój. Zoe zatrzymała się dopiero na ścianie. I wtedy też doszedł do niej oczywisty element, który do tej pory pominęła.
Pieprzony akcelerator!
To nie piła tarczowa na prawej ręce ale lewa ręka mogła być większym kłopotem!
Jednak bezmyślne działanie Zoe miało swoje plusy. Cyborg chociaż chwilowo zajął się nią. Po wyprowadzonym ciosie odwrócił się od razu w jej stronę, i ruszył na nią szybko. Cóż, przynajmniej zadziałała jako odwrócenie uwagi od Spike’a i Slevina.
Była jednak jeszcze jedna sprawa.
Podnosząc się szybko z kupy gruzu poczuła coś dziwnego. W całym jej ciele pojawiło się dziwne mrowienie i stała się świadoma tego, że jej ciało... oddycha? Nie to złe słowo, ale to jedyne, co przychodziło jej do głowy. Pamiętała ten czas, gdy sama oddychała. Pamiętała to uczucie, gdy brała głęboki wdech przed skokiem w morskie fale. To coś teraz, było jakby podobne. Wydawało się, jakby jej całe ciało wzięło nagle głęboki wdech. Mogłaby nawet przysiąc, że usłyszała cichutki świst inhalowanego powietrza. W jej rękach momentalnie zamruczały ledwo słyszalnie jakieś urządzenia. Nie miała pojęcia, że właśnie w tym momencie łuk wewnętrzny w jej ciele wytworzył łuk elektryczny, który zaczął rozgrzewać obojętne gazy, zawarte w powietrzu do coraz wyższych temperatur.
Ale gorąco, skupiające się teraz w koniuszkach jej palców nie było jedynym dziwnym uczuciem. Pojawiło się też drugie, chociaż zdawało by się, że nie znane do tej pory to dziwnie bliskie uczucie... nie, właściwie żądza. Żądza walki.
Niewiele myśląc, Zoe wystrzeliła w stronę nadchodzącego przeciwnika. Byli tak blisko, że teraz liczyła się tylko szybkość ich rąk. I zadziwiająco, dłonie łowczyni były szybsze. Prawą zatrzymała pędzącą w jej stronę pięść, wbijając palce w metal, jakby było to roztopione masło. Nie wiedziała, czemu się tak dzieje. Nie zdawała sobie sprawy, że właśnie jej dłonie stały się kompletem dziesięciu, choć niewielkich to jednak bardzo skutecznych i silnych, plazmotronów. Gdy jej prawa dłoń przeszła na wylot pięści przeciwnika, szybko wykonała prosty cios lewą dłonią, wbijając ją w bark przeciwnika i praktycznie odrąbując mu lewą rękę.
Praktycznie, bo w momencie, w którym się odsłoniła, piła tarczowa przejechała po jej lewym boku. Nie sądziła, że będąc w ciele cyborga może odczuwać ból, a już na pewno nie taki. Gdy tylko ostrza piły rozcięły jej ubranie i wżarły się w stalowe ciało naruszając niepokojąco jego strukturę, wrzasnęła, połowicznie z bólu, połowicznie ze złości. Jej ciało momentalnie przestało wytwarzać plazmę, szaleńczy instynkt walki gdzieś znikł. Zoe była jedynie w stanie wyrwać się ze zwarcia z przeciwnikiem i uskoczyć w tył licząc na to, że w czasie gdy ona bawiła się z ochroniarzem jej towarzysze wpadli na jakiś genialny plan albo, co istotniejsze, już zabrali się za jego realizację.
 
__________________
"To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie." - Robert A. Heinlein
Zekhinta jest offline