Siedziałam, słuchając pięknej pozytywki. Melodia była zdumiewająco… cudowna. Nigdy się tak nie czułam. Nawet ciężko to opisać słowami. Coś tak wspaniałego zdarzyło mi się po raz pierwszy w życiu.
***
Obudziłam się w jakimś niebywale białym pomieszczeniu.
Umarłam?, pytałam samą siebie w myślach.
Jednak koło mnie zaczęłam dostrzegać ludzi.
I po chwili przyszła pielęgniarka, która wytłumaczyła, że wszyscy wybudziliśmy się z „niewytłumaczalnej śpiączki”.
Pozytywka.
Czy to wszystko przez nią?
Po jakimś czasie przyszła policja. Oczywiście, nie obyło się bez przesłuchiwania.
Zdumiona, słuchałam, opowiadań policjantów,
Dwanaście osób znaleziono z pozytywką bezpośrednio otwartą.
Wszyscy byliśmy w śpiączce.
W dodatku nie ma kontaktu z resztą, którzy zakupili owe pozytywki.
Niestety, oprócz wytłumaczenia okoliczności zakupu nie byłam zbyt pomocna.
***
Po kilku godzinach, choć nie wiem ile faktycznie upłynęło, mnie wydawało się to wiecznością, w końcu wypuścili nas ze szpitala. Już miałam kierować się do wyjścia, kiedy zatrzymała nas pielęgniarka.
-
Przepraszam, ale zdaje się, że Pan Hepner właśnie się obudził i chce z Państwem rozmawiać. I nie pytajcie mnie jak i dlaczego, ja nic nie wiem.
Zdumiona otworzyłam szeroko oczy i oniemiała poszłam za pielęgniarką. Kompozytor nie wyglądał na okaz zdrowia. Wszędzie były liczne kabelki i rurki, choć on sam uśmiechał się od ucha do ucha.
-
Wiedziałem, że zadziała, przepraszam … - Głos zanikł, jakby sam geniusz przez dłuższy czas musiał zbierać siły na dokończenie zdania. - …
pozytywki to nie … one zaprowadzą … po prostu słuchajcie.
Później aparatura zaczęła wariować i pospiesznie wyprosili nas z salki. Wystraszona stałam z resztą ludzi na korytarzu. Co on właśnie usiłował nam przekazać?
Prawie nie zauważyłam jak podszedł do nas detektyw i podał nam nasze pozytywki.
No tak, tyle to ja się skapnęłam, że to o nie się wszystko rozchodzi.
Tylko jak jej posłuchać, żeby nie zasnąć?
Stałam ponownie wpatrując się w pudełeczko.
Przeniosłam wzrok też na ludzi, czując to dziwne wrażenie, że kiedyś się ich znało.
Przeskakując wzrokiem kolejno wszystkich, dodałam:
-Witam. Jestem Emily Wayne- uśmiechnęłam się lekko.